piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Rene Sikora: Liczy się miłość do biegówek | 06.02.2019

W zawodach narciarskich o charakterze miłej, rodzinnej zabawy, można spotkać wielu starych znajomych. Tak było również podczas ostatniego Memoriału Jasia Konderli w Bystrzycy, na którym spotkałem Rene Sikorę z Nydka. – Nie ma znaczenia, czy startujesz w Izerskiej 50. czy tu na łące w Bystrzycy. Liczy się miłość do biegówek – powiedział „Głosowi” 46-letni narciarz, zahartowany w wielu krajowych i międzynarodowych zawodach długodystansowych. 

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Rene Sikora na starcie Memoriału Jasia Konderli. Fot. JANUSZ BITTMAR
 

Tegoroczna zima wreszcie trochę rozpieszcza narciarzy biegowych. Czy korzystasz z dobrodziejstw zimy pełnymi garściami?
– W moim wieku trzeba już bardziej uważać, ale oczywiście jak tylko to możliwe, staram się biegać. Zimą na nartach, latem w górskich terenach w biegach przełajowych. Dobrym sposobem na poprawę kondycji fizycznej jest też jazda na rowerze. Obserwuję jednak na sobie, że z wiekiem tracę dynamikę i wytrzymałość. Regeneracja trwa znacznie dłużej, niż jeszcze dziesięć lat temu. Jak to się mówi, idę już z górki, a nie pod górkę. Szczyt formy miałem piętnaście, dwadzieścia lat temu, kiedy zajmowałem czołowe lokaty chociażby w Izerskiej Pięćdziesiątce. 

Wciąż startujesz w barwach trzynieckiego klubu narciarskiego?
– Tak, nadal jestem członkiem drużyny TJ Huta Trzyniec. Mieszkam w Nydku, a więc do Trzyńca mam niedaleko, w dodatku w tym mieście realizuję się również zawodowo. Jestem policjantem z patrolu, co oznacza, że trzeba się utrzymywać w odpowiedniej kondycji fizycznej. Nie ma nic gorszego, niż policjant z brzuszkiem, który po stumetrowym sprincie łapie zawał. 

Profil trasy w ramach Memoriału Jasia Konderli jest bezpieczny dla wszystkich narciarzy, zawodowców, jak również amatorów. Rozumiem, że w tych zawodach startujesz z zupełnie innego powodu, niż dla rekordów?
– Wszyscy w tych zawodach biegniemy dla Jasia. W Bystrzycy Jasio Konderla urósł do rangi kultowej. Zdradzę, że był moim trenerem narciarskim, mentorem, wspólnie uczestniczyliśmy w zawodach długodystansowych. Jego cenne wskazówki towarzyszą mi na trasach do dziś. Dla mojej generacji, a także generacji moich rodziców, Jasio był bohaterem. Jako jeden z pierwszych zaczął eksperymentować z suplementami diety dla sportowców. Woził ze sobą na zawody przeróżne mikstury, oczywiście z naturalnych składników i własnej proweniencji. 

Na których trasach w Beskidach najczęściej można cię spotkać?
– Zima trzyma, to podstawa. Gorzej z dobrze przygotowanymi trasami do biegów narciarskich, których w naszym regionie jest jak na lekarstwo. Chociażby popularny odcinek z Jaworowego na Ostry jest ostatnio nieprzejezdny z powodu zalegających trasę drzew. Pozostają więc Mosty koło Jabłonkowa, bądź też moje rodzinne strony w Nydku. Można się oczywiście skusić na wyjazd w inne regiony. Sprawdziłem tej zimy na własnej skórze trasę na Owczarnie w Jesionikach. Polecam ją jednak wyłącznie zaawansowanym biegaczom, bo warunki w Jesionikach bywają zimą bardzo trudne. Była mgła, hulał wiatr, czyli typowe klimaty dla Jesioników. 

Starcza ci czasu na rywalizację w krajowych lub międzynarodowych zawodach na poziomie wyczynowym?
– Chciałbym w tym roku zaliczyć na pewno dwie odsłony biegu długodystansowego zaliczanego do Pucharu RC. Chodzi o Karlowską Pięćdziesiątkę w Wielkich Karlowicach. Plan jest ambitny, ale muszę ostro potrenować. W konfrontacji z młodszymi brakuje mi szybkości, ale na szczęście pod względem wytrzymałościowym wciąż jest w miarę dobrze. Biegi długodystansowe mają to do siebie, że trzeba w nich umiejętnie rozłożyć siły. Doświadczenie procentuje bardziej, niż w sprintach lub na krótszych odcinkach.  




Może Cię zainteresować.