W kręceniu filmów chodzi o różnorodność | 31.10.2019
Zdobyciem Nagrody Publiczności zakończył się dla ucznia klasy IVA Polskiego Gimnazjum w Czeskim Cieszynie Jakuba Tramplera udział w międzynarodowym przeglądzie filmów amatorskich „Envofilm”.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Jakub Trampler z certyfikatem i statuetką „Envofilmu 2019”. Fot. BEATA SCHÖNWALD
Konkurs od czterech lat organizuje czeskocieszyńska Średnia Szkoła Albrechta przy wsparciu Województwa Morawsko-Śląskiego. Przegląd jest adresowany do uczniów szkół podstawowych, średnich oraz studentów wyższych szkół fachowych.
Jak brzmiało konkursowe zadanie?
– Uczestnicy mieli za zadanie nakręcić film, który odzwierciedlałby ich pogląd na obecny stan środowiska naturalnego. Ja swój film nazwałem „Za pięć dwunasta”. Jego celem było pokazanie, jak nasze społeczeństwo trwoni wolny czas. Próbujemy jak najwięcej urwać z życia, równocześnie odsuwając od siebie myśli dotyczące przyszłości naszej planety. Na zasadzie kontrastu z beztroskim życiem, które w moim filmie symbolizowała młodzież bawiąca się na koncertach, starałem się przedstawić najbardziej palące problemy ekologiczne naszych czasów, jak np. odpad nuklearny, emisje przemysłowe czy niepotrzebne wycinanie lasów. Natomiast na zakończenie zwróciłem uwagę na to, jak wiele jest wokół nas pustych słów o ekologii. One co prawda dobrze brzmią przed kamerą, ale często w realnym życiu te osoby, które najgłośniej krzyczą, wcale się do nich nie stosują.
Gdzie kręciłeś poszczególne ujęcia?
– Praca nad filmem zajęła mi pół roku. Na zbieranie materiału poświęciłem wiele wolnych weekendów. Poszczególne ujęcia powstawały w naszym regionie – w okolicach Czeskiego Cieszyna, w Trzyńcu, Suchej Górnej, Dziećmorowicach oraz na koncertach w Hawierzowie. Dzięki temu lepiej poznałem nasz region.
Czy problematyka środowiska naturalnego to temat, który jest ci bliski, czy po prostu podjąłeś się go w związku z tym konkursem?
– Myślę, że w dzisiejszych czasach problem ochrony środowiska i przyszłości naszej planety jest tematem, nad którym naprawdę warto się pochylić, a który z upływem czasu stanie się jeszcze bardziej palący. Dyskusje na ten temat mają miejsce również w naszym domu, m.in. z uwagi na to, że mój ojciec pracuje w Urzędzie Miejskim w Karwinie jako osoba odpowiedzialna za zieleń.
Wróćmy jeszcze do filmu. Czy „Za pięć dwunasta” był twoim premierowym obrazkiem?
– Zależy, w jakim sensie, bo jeżeli chodzi o udział w konkursie, to tak. Nigdy wcześniej nie wysyłałem nigdzie swojej twórczości. Natomiast co do samej pasji filmowania, to pojawiła się u mnie już w szkole podstawowej. Kręcę filmiki na urlopach rodzinnych czy przyjęciach urodzinowych.
Przed tobą matura. A potem? Z czym wiążesz swoją przyszłość?
– Aktualnie staram się skompletować własne portfolio, ponieważ chcę podjąć studia filmowe na uczelniach w Zlinie lub w Opawie. Na razie wszystko kręcę komórką, ale mam nadzieję, że na studiach będę miał możliwość obycia się z bardziej zaawansowanym sprzętem.
Co jest fajnego w kręceniu filmów?
– Każdy dzień jest inny, kamerzysta nigdy nie robi tych samych rzeczy. To praca, która wiąże się z podróżowaniem, poznawaniem nowych miejsc i nowej rzeczywistości, ze zgłębianiem nowych tematów. Głównie jednak chodzi o tę różnorodność.