czwartek, 2 maja 2024
Imieniny: PL: Longiny, Toli, Zygmunta| CZ: Zikmund
Glos Live
/
Nahoru

Zuchy w »Nibylandii«. Dzieci z Olbrachcic, Cierlicka i Błędowic uczestniczyły w obozie harcerskim na Białej  | 28.08.2023

Piotrusia Pana, Dzwoneczka, Syrenkę – takie postacie można było spotkać w ubiegłym tygodniu w okolicy chaty „Třeštík” na Białej w Beskidzie Morawsko-Śląskim. Zuchy z Olbrachcic, Cierlicka i Błędowic do soboty spędzały tam czas na obozie, który był na niby… Nibylandią. 


Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Fot. DANUTA CHLUP

W obozie zorganizowanym przez dwie Gromady Zuchowe należące do Harcerstwa Polskiego w Republice Czeskiej – „Wesołe Ogniki” z Olbrachcic oraz „Mieszkańców Zielonego Lasu” z Cierlicka (do niej należą także zuchy z Błędowic) – uczestniczyło ponad trzydzieścioro dzieci. Podzielone zostały na cztery drużyny. Program przygotowała dziesięcioosobowa kadra. 

– Tematem obozu jest „Podróż Piotrusia Pana”. Jesteśmy w Nibylandii. Dzisiejszy dzień jest związany z Indianami – wyjaśniła komendantka obozu Karolina Nožička, kiedy we wtorek odwiedziliśmy zuchy. 

W jadalni-świetlicy wisiała mapa Nibylandii, fikcyjnej wyspy z powieści i filmu o Piotrusiu Panu. Każdego dnia zuchy odwiedzały jedno z miejsc na wyspie, na przykład Lagunę Syren, Zatokę Piracką, Drzewo Wisielca. We wtorek, w Wiosce Indiańskiej, sporządzały opaski na czoło z papieru i piórek, musiały wykazać się znajomością przyrody – roślin i zwierząt – oraz celnymi strzałami szyszką w kubki po jogurcie. Niektóre zadania, na przykład dopasowywanie śladów do ptaków i ssaków, były dość trudne. Dyżurująca na tym stanowisku Alicja Włosok wyjaśniła, że dzieci uczą się tych rzeczy już w trakcie roku, na zbiórkach. 

Kasię Kotajną i Medę Feber, dwie dziewczynki z Olbrachcic, zastałam przy sklejaniu opasek indiańskich. Podczas pracy opowiedziały o poprzednich dniach, kiedy także wiele się działo. 

– Wczoraj szliśmy do lasu. Tam była Syrenka, którą ratowaliśmy, ponieważ była przywiązana do drzewa. Goniły nas morskie potwory – opowiadała Kasia. 
– W niedzielę robiliśmy magiczny proszek, dzięki któremu dolecieliśmy do Nibylandii. I goniliśmy piratów – dodała Meda. 

Ale nie tylko samą grą obozową żyją zuchy. Każdego dnia wieczorem był także apel i ognisko. Przed upałami uczestnicy chronili się w lesie, który otacza ich bazę. W sobotę dzieci wróciły już do domów. 

 
GALERIE zuchy oboz biala
 



Może Cię zainteresować.