Pierwszy turnus szkolnych półkolonii dla uczniów klas. 1.-5. odbył się zaraz w drugim tygodniu lipca. – Tematem był kosmos i nasz układ słoneczny. Dzieci zrobiły planety z polistyrenu, niczego jednak nie uczyły się na pamięć, bo to był obóz na luzie. Za to były gry, współzawodnictwa, odwiedziliśmy też planetarium w Nawsiu – przybliżył kierownik „kosmicznych” półkolonii Artur Kohut. 

Kiedy rozmawiałam z nim tydzień temu w piątek, ubrany był w strój Indianina. Podobnie zresztą jak pozostałe osoby, które w tym dniu miałam okazję tu spotkać. W jabłonkowskiej szkole dobiegały bowiem końca kolejne półkolonie, tym razem pod tytułem „Podróż dookoła świata”. Rozpoczęły się w poniedziałek i trwały pięć dni. – Postanowiliśmy podróżować z dziećmi, co prawda palcem po mapie, ale dzięki różnym zabawom odwiedzamy różne kontynenty. Zapoznajemy się z kulturą, kuchnią i ludźmi, jacy zamieszkują dane kraje – tłumaczyła mi kierowniczka turnusu Iza Jachnicka. 

Zanim dzieci wyruszyły w dalekie podróże do Azji, Ameryki Północnej i Południowej czy europejskich Włoch, dowiedziały się, kim był Ferdynand Magellan, morski podróżnik, który pierwszy opłynął Ziemię. – Program mamy bardzo różnorodny. Poruszamy wiele wątków, tak by było ciekawie, zabawnie, ale żeby dzieci się też czegoś nauczyły. Przez pierwsze trzy dni, kiedy pogoda dopisywała, zajęcia odbywały się również na zewnątrz. Wczorajszy deszcz zamknął nas jednak w szkole – dodała pani Iza.

To, że obozowiczom udało się dobrze wejść w swoje nowe role, potwierdziły, żegnając mnie głośnym indiańskim: – Łałałałałałaaa!