piątek, 2 maja 2025
Imieniny: PL: Longiny, Toli, Zygmunta| CZ: Zikmund
Glos Live
/
Nahoru

Autentyczny świat Piegzy | 06.10.2018

Kto nie znał dotąd Karola Piegzy, w tym roku miał już kilka okazji, by o nim się czegoś dowiedzieć. Po wystawie w Ośrodku Dokumentacyjnym Kongresu Polaków i „świętogorolskiej” Kawiarence pod Pegazem w czwartek został mu poświęcony wykład MUR-u w Czeskim Cieszynie. 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Wykład o Piegzie wygłosił literaturoznawca Michał Przywara. Fot. BEATA SCHÖNWALD
 
Postać Karola Piegzy w październikowym spotkaniu Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego przybliżył słuchaczom literaturoznawca, Michał Przywara. – Piegza był osobą, która bezinteresownie poświęcała się wielu dziedzinom życia. Dziś pewnie zostałby za to uhonorowany jakimiś medalami i pisano by o nim w gazetach. Bo też jego pole zainteresowania było bardzo szerokie – zauważył wykładowca. Jako znawca literatury polskiej oraz literatury regionu cieszyńskiego skupił się przede wszystkim na jego twórczości literackiej. 

 

 

 

Karol Piegza, chociaż kojarzony jest z Jabłonkowem, gdzie żył od końca II wojny światowej aż do śmierci w 1988 roku, urodził się w 1889 roku w Łazach. Większość życia był nauczycielem, a później także dyrektorem szkoły. Jako nastolatek na własnej skórze przekonał się jednak również o tym, czym jest praca w kopalni. To później przełożyło się na wątki jego opowiadań. Oprócz zbiorów prozy i poezji Piegza pozostawił po sobie również całe kolekcje fotografii i obrazów, opracowania etnograficzne, a także pomysł organizowania „Gorolskigo Święta”. Działał w wielu polskich organizacjach i był współzałożycielem Śląskiego Związku Literacko-Artystycznego, który w okresie międzywojennym łączył literatów z obu stron Olzy. – Obok Pawła Kubisza był jedną z czołowych postaci, która w okresie międzywojennym i po zakończeniu II wojny światowej organizowała życie literacko-artystyczne na tym terenie. Ośrodkiem jego zainteresowań twórczych był bowiem Śląsk Cieszyński. Piegza był zakochany w tym regionie – przekonywał Przywara.


Cały tekst Beaty Schönwald przeczytacie we wtorkowym wydaniu "Głosu". 



Może Cię zainteresować.