Karol Piegza, chociaż kojarzony jest z Jabłonkowem, gdzie żył od końca II wojny światowej aż do śmierci w 1988 roku, urodził się w 1889 roku w Łazach. Większość życia był nauczycielem, a później także dyrektorem szkoły. Jako nastolatek na własnej skórze przekonał się jednak również o tym, czym jest praca w kopalni. To później przełożyło się na wątki jego opowiadań. Oprócz zbiorów prozy i poezji Piegza pozostawił po sobie również całe kolekcje fotografii i obrazów, opracowania etnograficzne, a także pomysł organizowania „Gorolskigo Święta”. Działał w wielu polskich organizacjach i był współzałożycielem Śląskiego Związku Literacko-Artystycznego, który w okresie międzywojennym łączył literatów z obu stron Olzy. – Obok Pawła Kubisza był jedną z czołowych postaci, która w okresie międzywojennym i po zakończeniu II wojny światowej organizowała życie literacko-artystyczne na tym terenie. Ośrodkiem jego zainteresowań twórczych był bowiem Śląsk Cieszyński. Piegza był zakochany w tym regionie – przekonywał Przywara.
Cały tekst Beaty Schönwald przeczytacie we wtorkowym wydaniu "Głosu".