niedziela, 5 maja 2024
Imieniny: PL: Irydy, Tamary, Waldemara| CZ: Klaudie
Glos Live
/
Nahoru

„Cieszyniok bez kalyndorza je jak farorz bez brewijorza”. Książnica Cieszyńska zaprezentowała 9 kalendarzy z obu stron Olzy  | 19.12.2021

Po zeszłorocznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, w piątkowy wieczór w Książnicy Cieszyńskiej odbyła się promocja kalendarzy regionalnych na rok 2022. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 60 s
Ks. Janusz Kożusznik i red. Marian Siedlaczek zaprezentowali kalendarze z Zaolzia. Fot. Szymon Brandys
 

W Książnicy zaprezentowano dziewięć kalendarzy  – o tradycyjnym, ukazującym się od lat wydawnictwie Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, czyli „Kalendarzu Cieszyńskim”, mówił Leszek Pindur. „Kalendarz Ustroński” przedstawiła redaktor Lidia Szkaradnik, „Kalendarz Beskidzki” red. Jan Picheta, „Kalendarz Miłośników Skoczowa” Angelika Ogrocka, „Kalendarz Goleszowski” red. Tomasz Lenkiewicz, a „Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa” red. Andrzej Suszka. 

Dwa spośród dziewięciu kalendarzy wydawane są na drugim brzegu Olzy. „Kalendarz Śląski”, czyli wydawnictwo Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, przygotował i graficznie merytorycznie Marian Siedlaczek, z kolei „Kalendarz Ewangelicki – Evangelický kalendář” to publikacja Śląskiego Kościoła Ewangelickiego Augsburskiego Wyznania w Republice Czeskiej redagowana przez ks. Janusza Kożusznika. O tematach zaolziańskich traktują także kalendarze wydawane w Polsce  – m.in. tradycyjnie już „Kalendarz Beskidzki” czy publikacja redagowana przez Suszkę. W piątkowym spotkaniu zabrakło tylko jednego redaktora, ks. Jerzego Belowa, który miał zaprezentować „Kalendarz Ewangelicki”. 
 
 


Poza prezentacją kalendarzy podczas piątkowego spotkania była także okazja do refleksji nad przyszłością tego typu wydawnictw. Czy wydawcy biorą pod uwagę możliwość trafienia na przykład do młodszego czytelnika i udostępnianie tego typu publikacji w formie elektronicznej? – Kalendarze powinny być promowane w szerszej perspektywie społecznej w ramach np. klubów dyskusyjnych w danej społeczności a także np. w mediach społecznościowych – podsunął pomysł red. Andrzej Suszka. Z kolei Marian Siedlaczek spotkał się z wieloma opiniami mówiącymi o tym, że warto udostępniać „Kalendarz Śląski” postaci plików PDF.  – Powodem jest m.in. wyludnianie się Zaolzia. Ci, którzy wyjechali z naszego regionu, są jego samego ciągle ciekawi  –
wyjaśniał i jak przyznał, udało mu się nakłonić prezes PZKO Helenę Legowicz do tego, by począwszy od aktualnego wydania, po sprzedaniu całego jego nakładu udostępniać je w sieci w wersji elektronicznej.

Prezentacje w Książnicy odbywają się od 2012 roku. Instytucja, promując kalendarze, nawiązuje do silnej tradycji wydawniczej w regionie. – Na Śląsku Cieszyńskim funkcjonuje nawet takie przysłowie: „Cieszyniok bez kalyndorza je jak farorz bez brewijorza” – mówił „Głosowi” Krzysztof Szelong, dyrektor Książnicy Cieszyńskiej. Historia cieszyńskich kalendarzy liczy już sobie 165 lat. Pierwszy polskojęzyczny „Kalendarz Cieszyński dla Katolików i Ewangelików” Pawła Stalmacha został wydany już w 1857 r. 
 
 
 
Fot. Szymon Brandys





Może Cię zainteresować.