sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Ewa Farna dla »Głosu«: Cały czas jestem w drodze | 11.09.2021

Te emocje są wciąż żywe. Na tegorocznym Dolańskim Grómie w Karwinie znakomity koncert dała Ewa Farna, która skorzystała z zaproszenia organizatorów z MK PZKO w Karwinie-Frysztacie, żeby zagrać duży koncert dla naszej, miejscowej publiczności. Pod sceną oczywiście roiło się też od fanów z polskiej strony granicy, Ewa Farna ma rzesze wiernych słuchaczy zarówno nad Wisłą, jak też w naszym kraju. W wywiadzie dla „Głosu” artystka pochodząca z Wędryni tryskała pozytywną energią.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 60 s
Ewa Farna podczas koncertu na Dolańskim Grómie. Fot. NORBERT DĄBKOWSKI

Witamy Ewo na Zaolziu. Sporo tych koncertów ostatnio. Zagrałaś między innymi w Sopocie na „Top of the top”, potem był występ w ramach filmowego festiwalu w Karlowych Warach, a teraz Dolański Gróm w Karwinie. Jak sobie radzisz z tak ciasnym kalendarzem?

– Racja, dużo tego jest ostatnio. W międzyczasie są jeszcze koncerty zamknięte albo biletowane. Zagrałam więc między innymi na Morawach, wczoraj była Praga, dzisiaj jesteśmy tutaj, następnie Hradec nad Nisą, a pojutrze Busko-Zdrój w Polsce. Więc tak naprawdę cały czas jestem w drodze.

Rozumiem, że wykorzystujesz tzw. lukę lockdownową do koncertów, bo też nigdy nie wiadomo, kiedy znów opadnie koncertowy szlaban. Oby było już normalnie, ale ja wolę dmuchać na zimne…

– Bardziej organizatorzy są głodni tego wszystkiego (śmiech). Więc dzwonią ze wszystkich stron, z Polski i Czech. Oczywiście bardzo się cieszę z tego powodu. Do nowych koncertów dochodzą te przekładane z zeszłego roku, jak właśnie ten na Dolańskim Grómie. Jest więc gęsto w grafiku, ale myślę, że warto korzystać z tego póki można. Jak mówiłeś, nigdy nie wiadomo, czy znów tej naszej branży nie zamkną z powodu koronawirusa. Chcę wierzyć, że już do tego nie dojdzie. Korzystamy z tego, ile można, bo półtora roku nas nie było na scenie, co po piętnastu latach jest dla nas niezwykłe.

Czy jest już dokładna data premiery twojego nowego albumu studyjnego? Z tego, co kojarzę, album miałby się ukazać jesienią tego roku?

– Płyta jest skończona, ale strategicznie zastanawiamy się teraz, kiedy powinna się pojawić w Polsce, a kiedy w Czechach.

Czyli mają być dwie różne daty premiery, osobno na rynek polski, a osobno na czeski?

– Nie wiem do końca, właśnie to uzgadniamy. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Nic oficjalnego jeszcze nie mogę zdradzić. Jesteśmy w toku rozmów i musimy te sprawy doszlifować. Rynki są różne, charakteryzują się zupełnie innymi prawami. Jeśli się nie mylę, to Polska jest statystycznie drugim krajem na świecie pod względem liczby sprzedanych płyt, po Japonii. W Czechach jest raczej znikomy popyt na płyty, w sensie nośników fizycznych. Może sprzedają się jeszcze na koncertach, w stoiskach, ale generalnie czeski odbiorca woli włączyć swojego ulubionego artystę w serwisach streamingowych, takich jak Spotify. Inaczej zachowuje się Polska, która jest krajem wierzącym i po wszystkich świętych ludzie zajmują się już świętami, a Czesi to mają bardziej na „olewkę” i to przekłada się również na sprzedaż płyt.

Możesz zdradzić przynajmniej, w jakim kierunku artystycznym podążasz na nowej płycie? Singiel „Ciało” jest dla mnie taką definicją nowoczesnego popu. Bardzo udany utwór…

– Dziękuję. Tak, zostaję w klimatach popowych. Idziemy w kierunku nowoczesnego popu, ale różne są te piosenki. Nie robię płyty w sensie, że nagramy wyłącznie piosenki utrzymane w jednej stylistyce. Są więc również utwory bluesowe, jest piosenka wyłącznie z akompaniamentem fortepianu. Jest jeden bardzo popowy kawałek, no i pojawia się właśnie drugi singiel z tej płyty, który jest utrzymany w stylistyce R&B. Utwór nosi tytuł „No nie” i zgodnie z nazwą jest o sztuce powiedzenia nie. Myślę, że będzie to bardzo barwna płyta. Tak jak moja osobowość.

Z twoich wypowiedzi wnioskuję, że nie lubisz w muzyce szufladkowania?

– Chyba nie. Robię, co czuję. Łącznikiem tego albumu są teksty, które są bardzo zbilansowane. Chciałam też, żeby była to płyta pozytywna. Jest tam dużo kobiecych wątków, tematów dojrzałości. Zresztą to moja pierwsza taka dojrzała płyta. Mam za sobą płyty nagrane w wieku nastoletnim, a teraz przyszła pora, żeby udowodnić, że jest się w trochę innym miejscu.

Janusz Bittmar 


 

 



Może Cię zainteresować.