Kolorowe stragany, stoiska z jedzeniem i piciem, szereg atrakcji dla dzieci oraz dobra muzyka aż do późnych godzin nocnych towarzyszyły uczestnikom sobotniego XVIII Jarmaku Ligockiego. Jak co roku impreza została tak pomyślana, by zadowolić wszystkich. To, że tak było, dowodziła frekwencja gości rosnąca z godziny na godzinę.
Na jarmark do Ligotki Kameralnej co roku zjeżdżają goście z bliska i z daleka. Przychodzą miejscowi całymi rodzinami, zaglądają tutaj turyści. Nie brakuje też oficjalnych delegacji z zaprzyjaźnionych gmin. – Już tradycyjnie przyjechali nasi przyjaciele z polskiego Boronowa, mamy też gości z Jaworza oraz po raz pierwszy w historii naszych jarmarków delegację z węgierskiego miasta Jaszboldoghaza – wymienia wójt wioski Miloslav Hampel. Chociaż jest Czechem, włada językiem polskim i doskonale dogaduje się z polskimi partnerami. Jednak aby porozumieć się z Węgrami, musi korzystać z pomocy tłumacza.
Jarmark Ligocki rozpoczął się już o godz. 11.00 występem karwińskiego zespołu kameralnego „Malá černá hudba”. – Dziś gramy w Ligotce, a jutro na festynie odpustowym PZKO w Karwinie-Raju – mówi kapelmistrz, Milan Kupka. Na jarmark pod Godulę przyjechał razem z żoną i przyjacielem z Bielska. – Na tej imprezie jesteśmy pierwszy raz, ale do Ligotki zaglądamy dosyć często, bo krewni mają tutaj mały domek letniskowy. Dziś połączyliśmy więc spotkanie rodzinne z gminnym jarmarkiem – precyzuje Ewa Kupkowa.
Relację z imprezy zamieścimy we wtorkowym drukowanym „Głosie Ludu”.