sobota, 4 maja 2024
Imieniny: PL: Floriana, Michała, Moniki| CZ: Květoslav
Glos Live
/
Nahoru

Kalendarze to cieszyńska specjalność  | 22.12.2019

W przedświąteczny piątek Książnica Cieszyńska zaprosiła miłośników ziemi cieszyńskiej na promocję regionalnych kalendarzy, jakie w tym roku ukazały się na Śląsku Cieszyńskim. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Fot. Witold Kożdoń

 

– Z wielką satysfakcją przyjmuję fakt – szczególnie istotny w kontekście nadchodzącej setnej rocznicy podziału Śląska Cieszyńskiego – iż spotykamy się tutaj transgranicznie – mówił witając zebranych w sali konferencyjnej Książnicy Cieszyńskiej, jej dyrektor, Krzysztof Szelong. 

Spotkania promujące regionalne kalendarze stały się już tradycją. W 2019 r. grudniowe wydarzenie odbyło się już po raz siódmy i jak zwykle dało okazję do zapoznania się z niemal wszystkimi tego typu wydawnictwami. Dwa z nich – „Kalendarz Śląski” oraz „Kalendarz Ewangelicki – Evangelický kalendář” – reprezentowały zaś periodyki zaolziańskie. 

Marian Siedlaczek, debiutujący w roli redaktora odpowiedzialnego za „Kalendarz Śląski” przekonywał, że nie chciał by przypominał on „koncert życzeń”. – Nie chciałem robić go na zasadzie „dla każdego coś miłego”. Miałem natomiast własną koncepcję odwołującą się do stulecia powstania Zaolzia. Niestety plan do końca nie wypalił, bo nie wszystkie zamówione teksty dotarły na czas, ale z efektu pracy jestem zadowolony – mówił Marian Siedlaczek. 

Ksiądz Janusz Kożusznik, redaktor naczelny „Kalendarza Ewangelickiego” przypomniał dla odmiany, że zaolziańska mutacja tego rocznika jest wydawana od 1933 r. współcześnie wydawnictwo to zawiera zaś nie tylko teksty napisane po polsku, ale także po czesku, a jeden artykuł powstał w języku słowackim. 

Obok zaolziańskich wydawnictw w ostatni przedświąteczny piątek zostały zaprezentowane pozostałe regionalne roczniki: „Kalendarz Ustroński”, „Kalendarz Miłośników Skoczowa”, „Kalendarz Goleszowski”, „Kalendarz z Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa”, „Kalendarz Beskidzki” oraz „Kalendarz Cieszyński”. W Książnicy Cieszyńskiej zabrakło jedynie autorów ukazującego się w Bielsku-Białej „Kalendarza Ewangelickiego”.  

Gospodarz nadolziańskiej biblioteki zauważył, że wszystkie z zaprezentowanych kalendarzy to wydawnictwa polskojęzyczne. – Fakt, iż na tej płaszczyźnie Śląsk Cieszyński zachował kulturową i językową jedność, bezsprzecznie daje powód do satysfakcji. Pozostaje więc życzyć, by pozostało tak w kolejnych latach, a także, aby kalendarze wydawane po polskiej stronie granicy trafiały pod zaolziańskie strzechy, a te ukazujące się na Zaolziu były czytane w Polsce. Tego autorom gorąco życzę – mówił Krzysztof Szelong.


Więcej do poczytania w "Głosie" po świętach. 

 

 

Fot. Witold Kożdoń



Może Cię zainteresować.