czwartek, 24 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Koncertu nie da się opowiedzieć | 08.03.2019

Amatorskie nagrania video to często ogromna skarbnica bezcennej wiedzy. To już ostatni dzwonek, by je ratować.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Fot. pixabay.com

 
Gromadzeniem naszego dziedzictwa kulturowego zajmują się na co dzień muzea, biblioteki, wydawnictwa, archiwa. Dzięki nim proza czy poezja jest doskonale znana i przede wszystkim dostępna. – Na ich temat wiemy niemal wszystko. Także fotograficy gromadzą i prezentują swe prace, natomiast archiwalne materiały audiowizualne pozostają poza sferą czyjegokolwiek zainteresowania. Rozproszone rzeczywiście nie stanowią wielkiej wartości, natomiast zebrane razem staną się bezcenne – stwierdza prof. Zenon Jasiński, który przekonuje, że to już ostatni dzwonek, by ratować najstarsze nagrania, nakręcone jeszcze na dawnych taśmach filmowych. – Za kilka lata nie będzie ich bowiem ani jak ani gdzie odtworzyć – dodaje i wspomina, że w czasie pracy nad „Leksykonem” szukał informacji na temat Zespołu Śpiewaczo-Muzycznego „Przyjaźń” w Karwinie-Frysztacie. – Interesował mnie „Walczyk karwiński” w ich wykonaniu. Wiem, że „Przyjaźń” nagrała dużego „long playa”, dlatego pytałem o tę płytę. Niestety okazało się, że nikt z moich skądinąd bardzo kompetentnych rozmówców jej nie posiada – przyznaje rozmówca.

Jego zdaniem amatorskie nagrania to często ogromna skarbnica bezcennej wiedzy. – Filmy z koncertów, rocznicowych imprez, festiwali, przeglądów, konkursów dają jedyną w swym rodzaju wiedzę, bo słowo pisane nie oddaje nam wszystkiego. Koncertu się na da opowiedzieć. Trzeba go wysłuchać, zobaczyć, jak zespół śpiewa czy tańczy – tłumaczy naukowiec.

Marian Steffek z Ośrodka Dokumentacyjnego Kongresu Polaków w RC, stwierdza jednak, że w archiwum PZKO znajduje się obecnie ponad sto nagrań na kasetach VHS i starszych. – W Ośrodku Dokumentacyjnym Kongresu Polaków mamy kolejnych kilkadziesiąt takich archiwaliów. Sądzę, że wszystkie one były robione na zlecenie, natomiast prywatne nagrania z lat 70. i 80. XX wieku z pewnością znajdują się jeszcze w wielu miejscach. Te rzeczy są bardzo rzadko przekazywane do publicznych instytucji, więc z chęcią przyjmiemy każdy taki dar – deklaruje Steffek.

Również Stanisław Gawlik, prezes działającej przy Zarządzie Głównym PZKO Sekcji Historii Regionu, nie ma wątpliwości, że wiele cennych nagrań nadal znajduje się w prywatnych rękach. – Bogate zbiory video spoczywają w wielu domach i do części z nich mamy dostęp. Faktycznie też często są to materiały jedyne w swym rodzaju, dlatego myślę, że prof. Jasiński ma rację. Dyskutowaliśmy już zresztą na ten temat przed kilku laty w Opolu – stwierdza.

Stanisław Gawlik dodaje, że współczesne wydarzenia kulturalne są już rejestrowane cyfrowo. – Filmy z „Gorolskigo Święta” mamy zdigitalizowane od roku 2014. Problem jednak istnieje z nagraniami sprzed 2010 czy 1989 roku. Dlatego Polska przeznaczyła fundusze na digitalizację starych materiałów dokumentujących działalność zespołów, chórów, orkiestr czy zespołów teatralnych. Wystąpiliśmy do Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” o te pieniądze, niestety nasz wniosek nie zyskał na razie akceptacji. Nie poddajemy się jednak i będziemy aplikować ponownie. Prawdopodobnie też wystąpimy wspólnie z Uniwersytetem Śląskim, który dysponuje odpowiednimi możliwościami technicznymi – stwierdza Stanisław Gawlik.


Może Cię zainteresować.