sobota, 4 maja 2024
Imieniny: PL: Floriana, Michała, Moniki| CZ: Květoslav
Glos Live
/
Nahoru

Skradzione skarby wracają po latach | 20.02.2016

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Madonna pod jodłami. Fot. ARC

Podczas II wojny światowej skonfiskowano, zagrabiono lub spalono nad Wisłą kilkaset tysięcy dzieł sztuki. Wiele z nich Polacy utracili bezpowrotnie, nadal jednak są takie, które gdzieś spoczywają.

Od 1999 r. polskie państwo intensywnie szuka skradzionych skarbów. I coraz częściej odnosi duże sukcesy. W lutym w polskich mediach zrobiło się głośno o sukcesie warszawskiej policji, która odzyskała dwa cenne obrazy, Portret „Hucułki z dzbankiem” autorstwa Michała Borucińskiego oraz „Święty Longin, patron dzwonkarzy” Jana Matejki będący projektem polichromii do Kościoła Mariackiego w Krakowie. Obie prace zostały zabezpieczone w prywatnych mieszkaniach w Warszawie. Specjaliści z Muzeum Narodowego szybko potwierdzili, że są to oryginały mimo to, z informacją o ich odnalezieniu zwlekano kilka tygodni, ponieważ osoby, u których zabezpieczono dzieła, złożyły skargę. Teraz sprawą zajmuje się prokuratura, a warszawska policja zapowiada, że uzyskany przez nią trop może doprowadzić do kolejnych odkryć.

Ze skrzyń do sejfów

Na ślad ujawnionych w lutym obrazów jako pierwsi natrafili jednak pracownicy Ministerstwa Kultury. Obrazy zostały odnalezione na archiwalnych, internetowych aukcjach dzieł sztuki. –Pozyskaliśmy informacje, że te zabytki w poprzednich latach były wystawiane na sprzedaż – informuje Elżbieta Rogowska, naczelnik wydziału strat wojennych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Oba obrazy znajdują się na liście dzieł utraconych w czasie II wojny światowej. Przed wojną znajdowały się w prywatnych kolekcjach. Zdaniem specjalistów ich odnalezienie w Warszawie to sytuacja wyjątkowa, ponieważ polskie służby szukają dzieł utraconych w czasie wojny przede wszystkim za granicą. Na liście poszukiwanych zabytków znajduje się zaś blisko 63 tys. obiektów. Pod numerem jeden zarejestrowany jest „Portret Młodzieńca”. Najsłynniejszy obraz zagrabiony z Polski w czasie wojny jest nawet cenniejszy niż „Dama z łasiczką” Leonarda da Vinci. Obraz Rafaela należał do kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich, najstarszej placówki muzealnej w Polsce, założonej przez księżnę Izabelę z Flemmingów Czartoryską. We wrześniu 1939 r. wszystkie najcenniejsze dzieła zostały zrabowane przez wojska niemieckie z piwnicy oficyny pałacu w Sieniawie, gdzie je przechowywano. Portret trafił w ręce Kajetana Mühlmanna, pełnomocnika do spraw zabezpieczania dzieł sztuki i skarbów kultury w Generalnym Gubernatorstwie. Znajdował się na liście obiektów przeznaczonych do zaplanowanego przez Hitlera Muzeum Sztuki w Linzu, jednak na rozkaz Hansa Franka trafił na Wawel. Obraz zaginął podczas ewakuacji Urzędu Generalnego Gubernatora. Ostatni raz widziany był w styczniu 1945 r.

– Spośród płócien, które Hans Frank wywiózł z Wawelu, ten jeden obraz zniknął. Wygląda więc na to, że ktoś, kto miał dostęp do tych płócien, celowo wyjął go ze skrzyni. Jeśli tak było, daje to nadzieję, że obraz się uratował i spoczywa teraz w jakimś austriackim sejfie – mówi „Głosowi Ludu” Marian Wolski, prezes Zarządu Fundacji XX Książąt Czartoryskich.

Dziś po „Portrecie młodzieńca” pozostała w Krakowie tylko rama. Inne bezcenne zabytki na liście strat wojennych to m.in. „Diana i Kallisto” Petera Paula Rubensa, „Przystań na Solcu” Aleksandra Gierymskiego, „Ecce Homo” Antona van Dycka czy „Madonna z dzieciątkiem” Lucasa Cranacha Starszego. Ten ostatni obraz został już zresztą znaleziony w Muzeum... Puszkina w Moskwie.

Cały artykuł w najnowszym, drukowanym wydaniu gazety,



Może Cię zainteresować.