czwartek, 2 maja 2024
Imieniny: PL: Longiny, Toli, Zygmunta| CZ: Zikmund
Glos Live
/
Nahoru

Sto kapuścianych główek | 26.10.2015

Już po raz drugi w Łomnej Dolnej przy miejscowym muzeum odbyło się „deptani kapusty”. W sobotę 24 października członkowie Stowarzyszenia „Koliba” z Koszarzysk przywieźli niemal sto kapuścianych główek i wzięli się za robotę, która jeszcze przed pół wiekiem znana była niemal w każdej beskidzkiej chałupie jesienią.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 15 s
No to deptamy... Fot. Jarosław jot-Drużycki

Kapustę wpierw trzeba obrać, wykroić głąb, bo za twardy i pociąć na połówki lub ćwiartki. Potem jednostajnym ruchem struże się ją na szatkownicy. Tak przygotowana wrzucana jest do drewnianej beczki i udeptywana na bosaka.

– Daje się soli, daje się czosnku, kopru się dawa, trocha pieprza – jako komu szmakuje. Bo jak się z niej potem robi zupę, to się już nic nie przydawa – mówi Josef Straka jeden z organizatorów imprezy. – U mnie matka dawała kwaśne jabłka, kiere wyjadałem…

 W ciągu 2,5 godziny stulitrowa beczka była pełna. Ale kiedy ta kapusta skwaśnieje i będzie już się nadawała do jedzenia?

– Myślym, że na Święta kapusta już beje. Nawarzimy se kapuśnicy. Jak przijdziecie do nas do Koszarzisk, to skosztujecie – zapewnił Straka.

„Deptani kapusty” zawsze też miało wymiar społeczny. Zbierano się całymi rodzinami, by wspólnie przygotować kilka beczek na zimę. Był to też pretekst do spotkania, do rozmowy, a potem do wspólnej biesiady. I podobnie wyglądało to w tym roku w Łomnej. Cały czas toczyły się pogawędki i żartobliwe przymówki, a od czasu do czasu rozlegał się dźwięk gajd Otmara Kantora z Jabłonkowa. Bo ze szczyptą muzyki kapusta lepiej smakuje.