Dolański Gróm wrócił w wielkim stylu. Rock z najlepszych składników | 22.06.2025
Ro(c)k przerwy zdecydowanie wystarczył. Dolański Gróm, który po
ubiegłorocznej pauzie powrócił w sobotę z podwójnym przytupem, zadowolił
wszystkich fanów muzyki rockowej. Organizatorzy z MK PZKO w
Karwinie-Frysztacie stworzyli koktajl z najlepszych składników. Oprócz
zaolziańskich akcentów w postaci zespołów Arzia i Silhouettes zagrała czeska
rockowa formacja Alice z wokalistą Danem Bártą, był polski poprock w wydaniu grupy Feel, a gwoździem programu
w karwińskiej Przystani był występ Another Pink Floyd z gościnnym udziałem
gitarzysty Marka Raduliego.
Koncert Another Pink Floyd. Fot. Norbert Dąbkowski
Niesamowite. Przepiękne. Perfekcyjne. Stojący za moimi
plecami widzowie Dolańskiego Grómu w takich superlatywach oceniali każdy
kolejny utwór zagrany w sobotnią noc przez polską gwiazdę tegorocznej edycji,
Another Pink Floyd. Dziewięcioosobowy zespół muzyków zakochanych w twórczości
legendarnej brytyjskiej grupy zaczarował karwińską publiczność, pokazując, że
muzyka w hołdzie mistrzom gatunku art rock wcale nie musi być gorsza od
oryginału.
Pochodzący z Cieszyna wokalista zespołu, Norman Power,
nawiązał też zresztą świetny kontakt z widownią, próbując raz po raz zagadywać
widzów pod sceną w języku czeskim. Kiedy jednak zorientował się, że większość
fanów na Dolańskim Grómie to miejscowi Polacy, czeski przeplatał ze swoim
macierzystym językiem. Gitarzysta Marek Raduli (eks Budka Suflera, Banda i Wanda, Bajm, TSA, Laboratorium), grający rewelacyjnie najsłynniejsze
solówki Davida Gilmoura, świętował wczoraj swoje urodziny. To wszystko
sprawiło, że koncert Another Pink Floyd należał do jednych z najlepszych w
całej historii Dolańskiego Grómu, a przewinęły się przez scenę Grómu takie
sławy, jak Lady Pank, Dżem, Lombard czy TSA. Muzyczną część wydarzenia pozostawimy jednak do szerszej oceny w rubryce Pop Art, tegoroczny Gróm oferował bowiem również szereg innych
wrażeń.
Dolański Gróm 2025 | Zdjęcia: Norbert Dąbkowski
GALERIE Dolański Gróm 2025
– Wciąż chcemy być rodzinnym festiwalem skierowanym do
wszystkich pokoleń – powiedział „Głosowi” Leszek Koch, menedżer Dolańskiego
Grómu. – Zafundowaliśmy sobie roczną przerwę, ale szybko zorientowaliśmy się,
że ten festiwal to jak nałóg, a my nie potrafimy tylko tak bezczynnie siedzieć –
zaznaczył z kolei dyrektor programowy imprezy Bogdan Zemene, który wspólnie z
Markiem Matuszyńskim troszczył się o artystów podczas całego festiwalu. Gospodarze
i zarazem organizatorzy wydarzenia intensywnie planują już więc następną
edycję, która znów powinna połączyć fanów polskiego i czeskiego rocka. –
Konkretnych nazwisk nie zdradzę, ale chcemy, żeby program był znów atrakcyjny –
stwierdził Zemene.
Piękna, słoneczna pogoda ułatwiła w sobotę decyzję wielu fanom
rocka – przyjść dopiero na główne gwiazdy po godz. 18.00, czy przybyć znacznie wcześniej?
Byliśmy na miejscu po godz. 16.00 i już wtedy na terenie festiwalu krzątało się
wiele osób. Serdeczne spotkania starych znajomych, luźne, często nieplanowane zgrupowania
klasowe, sprawdzanie oferty stoisk kulinarnych – to pozamuzyczne, ale równie
ważne klimaty Dolańskiego Grómu, jakich znów nie zabrakło. – Co roku spotykam tu wielu znajomych, dla mnie to wartość dodana tego festiwalu – powiedział nam Roman Strzondała. – Pink Floyd to też kawał mojej młodości i piękny rozdział w muzyce rockowej – dodał.
Koncertowy album „Pulse” Pink Floyd jest dla mnie do dziś kwintesencją
piękna w muzyce rockowej. Właśnie słuchając tej płyty najbardziej nauczyłem
się Floydów – Marek Raduli, gitarzysta Another Pink Floyd, dla „Głosu”
Skwitowaliśmy z
zadowoleniem lepsze zaplecze dla osób, które wolą słuchać muzyki na siedząco, a
przy okazji raczyć się potrawami i napojami przygotowanymi przez miejscowych
pezetkaowców. Sprawdziła się też strefa dla dzieci, pilotowana, bezpieczna, z pełnym
psychicznym komfortem dla… rodziców. To wszystko już dziś, w niedzielę przed
południem, ekipa Dolańskiego Grómu będzie sprzątała, z myślą o przyszłorocznej
edycji. W naszej ankiecie, przeprowadzonej wczoraj wśród wybranych uczestników
festiwalu, oprócz sprawdzonych nazwisk muzycznych padło też jedno, pod które
podpisujemy się obiema rękami – Agnieszka Chylińska. Czyżby?
Muzyczna recenzja Dolańskiego Grómu oraz wywiad z Markiem Raduli dla naszej gazety w piątkowym, drukowanym
wydaniu „Głosu” w rubryce Pop Art.