środa, 22 października 2025
Imieniny: PL: Haliszki, Lody, Przybysłąwa| CZ: Sabina
Glos Live
/
Nahoru

Czas na młodą jakość. Młodzi potrafią | 19.10.2025

Na kulturalnej mapie Zaolzia pojawiły się nowe wydarzenia, za organizację których wzięli się młodzi ludzie. Ich pomysłowość, zapał i sposób prezentowania tradycji regionu oraz pozytywny odbiór, z jakim się spotkali, pokazał dwie rzeczy: po pierwsze, młodzi chcą i potrafią; po drugie, warto ich wspierać i brać z nich przykład. – Współpraca naszych kapel ze stowarzyszeniami oraz kołami PZKO rodzi właśnie takie imprezy – uważa Dominik Poloček z kapeli „Czerchla”.

Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
Kapela „Czerchla” wraz z przyjaciółmi pokazali, jak w atrakcyjny sposób można przedstawić folklorystyczne tradycje. Fot. Łukasz Klimaniec

Debiutująca w sobotę 11 października „Mozaika folkloru – spotkanie trzech kultur” zorganizowana przez Zespół Pieśni i Tańca „Olza” z Czeskiego Cieszyna wypełniła niemal po brzegi Teatr im. Adama Mickiewicza w Cieszynie, a niedzielne „Światło z posiónka”, jakie w Nydku „zapalili” muzycy kapeli „Czerchla” wraz z przyjaciółmi było przykładem, jak w atrakcyjny i przystępny sposób przedstawić folklorystyczne tradycje regionu. Z kolei dzisiejsza muzyczna zabawa w świetlicy MK PZKO w Piosku jest wprowadzeniem do jutrzejszych „Rozmów przy łopiykaniu barana w Bukowcu”, na które zaprasza kapela „Lipka”. Za tymi przedsięwzięciami stoją młodzi ludzie ze świeżym spojrzeniem i dobrą energią, którzy dowiedli, że można przełamać schemat w myśleniu o folklorze.

– Czy jest potrzeba takich imprez? Taka potrzeba jest w nas – mówi Dominik Poloček z kapeli „Czerchla”. – Współpraca naszych kapel ze stowarzyszeniami oraz kołami PZKO rodzi właśnie takie imprezy, jak choćby „Światło z posióka” czy „Łopiykani barana” kapeli „Lipka”. To jest nasza inicjatywa, bo zwykle nas gdzieś zapraszano, a tym razem to my zaprosiliśmy do nas. Nie wiem, na ile to jest nowe, ale na pewno to coś nowego dla nas – dodaje.

„Czerchla” to muzyczny znak jakości. Fot. Łukasz Klimaniec

Magdalena Wierzgoń z ZPiT „Olza”, motor napędowy „Mozaiki folkloru”, a także inicjatorka innych wydarzeń kulturalnych organizowanych w regionie, np. przez hawierzowskie stowarzyszenie „Musicant”, dzięki któremu w tym roku zaolziańska publiczność usłyszała Kapelę „Maliszów” z Gorlic w Beskidzie Niskim, wyjaśnia, że pomysł „Mozaiki folkloru” wyniknął z chęci zrobienia własnego projektu.

– Jest wiele różnych projektów dotyczących folkloru, ale chcieliśmy zrobić coś więcej – mówi o wydarzeniu z udziałem czeskiego i słowackiego zespołu. Przygotowania trwały kilka miesięcy, a sierpień i ostatnie tygodnie przed wydarzeniem były intensywne. – Mam nadzieję, że widzowie dostrzegli naszą radość, która pozwala nam tworzyć folklor i cieszyć się nim – mówi. Ma nadzieję, że ich przedsięwzięcie stanie się innowacyjnym konceptem takich projektów folklorystycznych.

Chrystian Heczko z kapeli „Lipka” zauważa, że oddolna praca, jaką pasjonaci folkloru prowadzili mozolnie przez ostatnie lata teraz zaczyna przynosić efekty. Jako przykład podaje Miejscowe Koło PZKO w Piosku.

– Przy organizowaniu imprez, takich jak „Łopiykani barana” zwykle brakuje młodych ludzi do pomocy. Zwróciłem się do Klubu Młodych PZKO w Piosku i od razu kilka osób zgłosiło się, za co chciałbym podziękować. Pod tym względem coś rzeczywiście ruszyło – przyznaje.

Bazując na przykładzie Piosku wskazuje, że przez ostatnie lata młodych ludzi zaangażowanych w taką działalność było jak na lekarstwo. Tymczasem nagle pojawiło się ok. 15 osób w wieku 16-18 lat, które np. sprawiły sobie stroje cieszyńskie i wzięły udział w dożynkowym korowodzie. Dobrą robotę wykonuje tam m.in. Gabriel Koky.

– Oczywiście młodym ludziom trzeba pomóc, poprowadzić ich, żeby wiedzieli co i jak. Najważniejsze, że kiedy stare struktury padają, rodzi się coś nowego – uważa. Przykładem jest Gorolski Święto w Jabłonkowie, które po zmianach w zarządzie koła i ekipie organizującej, zebrało pochlebne recenzje wprowadzając świeży powiew i nową jakość w jabłonkowski festiwal.

Alojzy Martynek, wieloletni organizator Balu Gorolskigo, były tancerz zespołu „Górole” nie kryje satysfakcji z takiego obrotu sprawy. – Nic lepszego nie mogłoby się stać. To cieszy, że młodzi biorą sprawy w swoje ręce – uważa.

Przyznaje, że gdy wraz z dotychczasową ekipę zrezygnowali z organizowania najsłynniejszego balu na Zaolziu rozglądali się za kimś, kto mógłby przejąć pałeczkę. – Wiedzieliśmy o grupie młodych ludzi, którzy byliby w stanie się tego podjąć. Po paru spotkaniach, na których zaoferowaliśmy przekazanie im całego „know-how”, a więc doświadczenia, wiedzy, kontaktów na sponsorów, przystali na to. Wprawdzie uznali, że jest za mało czasu, by zorganizować bal w 2025 roku, ale przygotowują go w 2026 roku. Jesteśmy w kontakcie, na ile możemy pomagamy. Bal się szykuje, termin jest wyznaczony – dodaje.

Magdalena Wierzgoń z kapelą „Lipka”. Fot. Łukasz Klimaniec

Zauważa, że zaangażowanie się młodych ma swoją historię, o której należy pamiętać. To przede wszystkim tradycje przekazywane w rodzinach, jak np. u Michała Milerskiego z Nydku, którego syn Mateusz gra w „Czerchli”, ale także duża aktywność takich osób, jak np. Jan Michalik, pasjonat folkloru i lokalnej historii, który promuje kulturę regionu.

Przywołując zespół „Górole” Alojzy Martynek przypomina, że jego członkowie chodzili po domach i muzeach, żeby zdobyć stroje ludowe. Łatwo nie było, bo wtedy ludzie wstydzili się je nosić.

- Na szczęście to minęło, a tradycja została zaszczepiona w dzieciach, a potem u wnuków. I tak działają na przykład „Bystrzyca”, „Lipka”, „Zaolzie” i „Zaolzioczek”, „Suszanie”, „Błędowice czy „Olza”. Dużo tradycji udało się zachować i przenieść. Wielką zasługę ma w tym Krystyna Mrózek, która założyła kilka kapel. Teraz wszyscy jesteśmy zadowoleni, że sporo kapel działa, a dzieci i młodzież w nich grają i występują. To coś wspaniałego – uważa Alojzy Martynek.
Bez wsparcia ani rusz
Zorganizowanie wydarzeń wymyślonych przez młodych pasjonatów folkloru nie byłoby możliwe, gdyby nie finansowa pomoc m.in. z Polski. „Światło z posiónka” dostało wsparcie z Instytut Rozwoju Języka Polskiego za pośrednictwem Fundacji „Aktywny Dialog”. Konsulat Generalny RP w Ostrawie pomógł m.in. przy „Rozmowach przy łopiykaniu barana w Bukowcu”, a także „Mozaice folkloru”, którą finansowo wsparł Kongres Polaków w RC, Fundusz Rozwoju Zaolzia oraz prywatni darczyńcy i sponsorzy.      



Może Cię zainteresować.