Czas na młodą jakość. Młodzi potrafią | 19.10.2025
Na kulturalnej mapie Zaolzia pojawiły się nowe wydarzenia, za
organizację których wzięli się młodzi ludzie. Ich pomysłowość, zapał i sposób
prezentowania tradycji regionu oraz pozytywny odbiór, z jakim się spotkali,
pokazał dwie rzeczy: po pierwsze, młodzi chcą i potrafią; po drugie, warto ich
wspierać i brać z nich przykład. – Współpraca naszych kapel ze stowarzyszeniami
oraz kołami PZKO rodzi właśnie takie imprezy – uważa Dominik Poloček z kapeli
„Czerchla”.
Ten tekst przeczytasz za 6 min. 15 s
Kapela „Czerchla” wraz z przyjaciółmi pokazali, jak w atrakcyjny sposób można przedstawić folklorystyczne tradycje. Fot. Łukasz Klimaniec
Debiutująca w sobotę 11 października „Mozaika folkloru – spotkanie trzech
kultur” zorganizowana przez Zespół Pieśni i Tańca „Olza” z Czeskiego Cieszyna
wypełniła niemal po brzegi Teatr im. Adama Mickiewicza w Cieszynie, a
niedzielne „Światło z posiónka”, jakie w Nydku „zapalili” muzycy kapeli
„Czerchla” wraz z przyjaciółmi było przykładem, jak w atrakcyjny i przystępny
sposób przedstawić folklorystyczne tradycje regionu. Z kolei dzisiejsza
muzyczna zabawa w świetlicy MK PZKO w Piosku jest wprowadzeniem do jutrzejszych
„Rozmów przy łopiykaniu barana w Bukowcu”, na które zaprasza kapela „Lipka”. Za
tymi przedsięwzięciami stoją młodzi ludzie ze świeżym spojrzeniem i dobrą
energią, którzy dowiedli, że można przełamać schemat w myśleniu o folklorze.
– Czy jest potrzeba takich imprez? Taka potrzeba jest w nas – mówi
Dominik Poloček z kapeli „Czerchla”. – Współpraca naszych kapel ze
stowarzyszeniami oraz kołami PZKO rodzi właśnie takie imprezy, jak choćby
„Światło z posióka” czy „Łopiykani barana” kapeli „Lipka”. To jest nasza
inicjatywa, bo zwykle nas gdzieś zapraszano, a tym razem to my zaprosiliśmy do
nas. Nie wiem, na ile to jest nowe, ale na pewno to coś nowego dla nas –
dodaje.
„Czerchla” to muzyczny znak jakości. Fot. Łukasz Klimaniec
Magdalena Wierzgoń z ZPiT „Olza”, motor napędowy „Mozaiki folkloru”, a
także inicjatorka innych wydarzeń kulturalnych organizowanych w regionie, np. przez
hawierzowskie stowarzyszenie „Musicant”, dzięki któremu w tym roku zaolziańska
publiczność usłyszała Kapelę „Maliszów” z Gorlic w Beskidzie Niskim, wyjaśnia,
że pomysł „Mozaiki folkloru” wyniknął z chęci zrobienia własnego projektu.
– Jest wiele różnych projektów dotyczących folkloru, ale chcieliśmy
zrobić coś więcej – mówi o wydarzeniu z udziałem czeskiego i słowackiego
zespołu. Przygotowania trwały kilka miesięcy, a sierpień i ostatnie tygodnie
przed wydarzeniem były intensywne. – Mam nadzieję, że widzowie dostrzegli naszą
radość, która pozwala nam tworzyć folklor i cieszyć się nim – mówi. Ma
nadzieję, że ich przedsięwzięcie stanie się innowacyjnym konceptem takich
projektów folklorystycznych.
Chrystian Heczko z kapeli „Lipka” zauważa, że oddolna praca, jaką
pasjonaci folkloru prowadzili mozolnie przez ostatnie lata teraz zaczyna
przynosić efekty. Jako przykład podaje Miejscowe Koło PZKO w Piosku.
– Przy organizowaniu imprez, takich jak „Łopiykani barana” zwykle
brakuje młodych ludzi do pomocy. Zwróciłem się do Klubu Młodych PZKO w Piosku i
od razu kilka osób zgłosiło się, za co chciałbym podziękować. Pod tym względem
coś rzeczywiście ruszyło – przyznaje.
Bazując na przykładzie Piosku wskazuje, że przez ostatnie lata młodych
ludzi zaangażowanych w taką działalność było jak na lekarstwo. Tymczasem nagle
pojawiło się ok. 15 osób w wieku 16-18 lat, które np. sprawiły sobie stroje
cieszyńskie i wzięły udział w dożynkowym korowodzie. Dobrą robotę wykonuje tam
m.in. Gabriel Koky.
– Oczywiście młodym ludziom trzeba pomóc, poprowadzić ich, żeby
wiedzieli co i jak. Najważniejsze, że kiedy stare struktury padają, rodzi się
coś nowego – uważa. Przykładem jest Gorolski Święto w Jabłonkowie, które po
zmianach w zarządzie koła i ekipie organizującej, zebrało pochlebne recenzje
wprowadzając świeży powiew i nową jakość w jabłonkowski festiwal.
Alojzy Martynek, wieloletni organizator Balu Gorolskigo, były tancerz
zespołu „Górole” nie kryje satysfakcji z takiego obrotu sprawy. – Nic lepszego
nie mogłoby się stać. To cieszy, że młodzi biorą sprawy w swoje ręce – uważa.
Przyznaje, że gdy wraz z dotychczasową ekipę zrezygnowali z
organizowania najsłynniejszego balu na Zaolziu rozglądali się za kimś, kto
mógłby przejąć pałeczkę. – Wiedzieliśmy o grupie młodych ludzi, którzy byliby w
stanie się tego podjąć. Po paru spotkaniach, na których zaoferowaliśmy
przekazanie im całego „know-how”, a więc doświadczenia, wiedzy, kontaktów na
sponsorów, przystali na to. Wprawdzie uznali, że jest za mało czasu, by
zorganizować bal w 2025 roku, ale przygotowują go w 2026 roku. Jesteśmy w kontakcie,
na ile możemy pomagamy. Bal się szykuje, termin jest wyznaczony – dodaje.
Magdalena Wierzgoń z kapelą „Lipka”. Fot. Łukasz Klimaniec
Zauważa, że zaangażowanie się młodych ma swoją historię, o której
należy pamiętać. To przede wszystkim tradycje przekazywane w rodzinach, jak np.
u Michała Milerskiego z Nydku, którego syn Mateusz gra w „Czerchli”, ale także duża
aktywność takich osób, jak np. Jan Michalik, pasjonat folkloru i lokalnej
historii, który promuje kulturę regionu.
Przywołując zespół „Górole” Alojzy Martynek przypomina, że jego
członkowie chodzili po domach i muzeach, żeby zdobyć stroje ludowe. Łatwo nie
było, bo wtedy ludzie wstydzili się je nosić.
- Na szczęście to minęło, a tradycja została zaszczepiona w dzieciach, a
potem u wnuków. I tak działają na przykład „Bystrzyca”, „Lipka”, „Zaolzie” i
„Zaolzioczek”, „Suszanie”, „Błędowice czy „Olza”. Dużo tradycji udało się
zachować i przenieść. Wielką zasługę ma w tym Krystyna Mrózek, która założyła
kilka kapel. Teraz wszyscy jesteśmy zadowoleni, że sporo kapel działa, a dzieci
i młodzież w nich grają i występują. To coś wspaniałego – uważa Alojzy
Martynek.
Bez wsparcia ani rusz
Zorganizowanie wydarzeń wymyślonych przez młodych pasjonatów folkloru
nie byłoby możliwe, gdyby nie finansowa pomoc m.in. z Polski. „Światło z
posiónka” dostało wsparcie z Instytut Rozwoju Języka Polskiego za pośrednictwem
Fundacji „Aktywny Dialog”. Konsulat Generalny RP w Ostrawie pomógł m.in. przy „Rozmowach przy łopiykaniu barana w Bukowcu”, a także „Mozaice
folkloru”, którą finansowo wsparł Kongres Polaków w RC, Fundusz Rozwoju Zaolzia
oraz prywatni darczyńcy i sponsorzy.