środa, 29 października 2025
Imieniny: PL: Angeli, Przemysława, Zenobii| CZ: Silvie
Glos Live
/
Nahoru

Jabłonków: po sześciu latach znów „w jednym miechu”  | 26.10.2025

Folklor w muzyce, tańcu, śpiewie i stroju, prawdziwe „gorolski” jedzenie oraz zabawa do białego rana – tak można w skrócie opisać imprezę zatytułowaną na ludowo „Dwo w jednym miechu”. Zespoły folklorystyczne „Zaolzi” i „Zaolzioczek” zorganizowały ją w sobotę w Domu PZKO w Jabłonkowie.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
„Zaolzi” w tańcach „gorolskich”. Fot. BEATA SCHÖNWALD
„Dwo w jednym miechu” to tradycyjna, choć może już lekko zapomniana impreza, która po raz ostatni odbyła się przed sześcioma laty. – To była wtedy jej jedenasta edycja, która ze względu na covid, a potem spóźniony jubileusz naszych zespołów czekała aż do bieżącego roku na swoją kontynuację. Dziś spotykamy się po raz dwunasty – poinformowała „Głos” kierowniczka „Zaolzioczka” Lucyna Tomek.

W sobotę w Domu PZKO w Jabłonkowie wszystkie stoły były pozajmowane. Przyszli głównie ludzie młodzi oraz przedstawiciele średniego pokolenia. Wśród nich można było zauważyć miejscowego burmistrza Jiřego Hamroziego i wójta sąsiedniego Nawsia Mariana Waszuta. Gości witano solą, chlebem i miodulą. Osoby, które włożyły na tę okazję kompletny strój ludowy, otrzymały specjalną bonifikatę w postaci 100-koronowego bonu do wykorzystania w barze.

 
GALERIA Dwo w jednym miechu
 

Imprezę rozpoczęto od programu artystycznego w wykonaniu zespołów „Zaolzioczek”, „Zaolzi” i gościa ze Słowacji, zaprzyjaźnionego zespołu „Drevár” z Krasna nad Kisucą. Jako pierwsze dzieci z „Zaolzioczka” pokazały beskidzkie zabawy „na posiónku”. Również „Zaolzi” zainaugurowało swój występ rodzimym folklorem.

– Ponieważ na tej imprezie występujemy po dłuższej przerwie, postanowiliśmy połączyć to, co mamy nowego z tym, co lubimy tańczyć. Oprócz tańców gorolskich zaprezentujemy również terchowskie, do których wróciliśmy właśnie teraz, po sześciu latach. Zakończymy zaś tańcami cygańskimi – zdradził kierownik artystyczny zespołu „Zaolzi” Tomasz Cienciała. Tańce słowackie – z rejonu Kisuc i Horehronia – przywiózł do Jabłonkowa również „Drevár”.

O żołądki uczestników oraz wszelkie doznania smakowe zatroszczyły się panie z jabłonkowskiego Klubu Kobiet. Pod kierunkiem Heleny Kawulok przygotowały 150 porcji kapuśnicy i tyle samo dań obiadowych. Oferta była przebogata – pieczeń wieprzowa, mięso wędzone, jelita, gulasz, sznycelki, tatarak i „placki na blaszi”. Prócz tego można było częstować się kołaczami, podgardlem i wątróbką.

Zabawa trwała do białego rana. Grały zaolziańskie kapele oraz DJ Andrzej Macoszek.


Może Cię zainteresować.