Szukając powiewu świeżości w zatrzęsieniu przewidywalnych produkcji telewizyjnych warto zwrócić uwagę na dzieło, na pierwszy rzut oka niezbyt oryginalne. Pozory jednak mylą.
RECENZJE
WOJOWNIK
Ten serial powstał w hołdzie
dla Bruce’a Lee, ikony wschodnich sztuk walk, najlepszego z najlepszych
wojowników kung-fu. Bruce Lee, który już za życia został legendą, w swoich
filmach w niepowtarzalny sposób promował chińskie sztuki walk, zyskując rzesze
wiernych fanów na całym świecie. Jego kult trwa do dziś, nawet 50 lat po
tragicznej śmierci. I jak pisał wieszcz Adam Mickiewicz, „było cymbalistów
wielu, ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu”. Do czasu.
Ta chwila nadeszła wraz z
pomysłem córki Bruce’a Lee, Shannon Lee, która postanowiła przelać na szklany
ekran luźne zapiski swojego ojca, który w czasach swojej największej świetności
przymierzał się do nakręcenia serialu o Chińczykach w XIX-wiecznym San
Francisco. „Wojownik” w lipcu zameldował się w serwisie HBO Max z trzecim, jak
dla mnie najbardziej soczyst