Karwina: Maj nad Olzą wrócił po przerwie. Impreza ma już ćwierćwieczną historię! | 23.05.2022
MK PZKO w Karwinie-Darkowie w niedzielne popołudnie zaprosiło publiczność na jubileuszowy XXV Maj nad Olzą. Impreza powróciła po dwuletniej pandemicznej przerwie do Domu Polskiego we Frysztacie. Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Lech Gattnar wraz z chórem „Lira” zaśpiewał „Starzyka” Stanisława Hadyny. Fot. Szymon Brandys
Gospodarze wydarzenia, darkowski Chór Mieszany „Lira” pod dyr. Beaty Pilśniak-Hojki, dla których frysztacki dom PZKO pełni funkcję siedziby już od 4 lat, wystąpił jako pierwszy. Śpiewacy, bawiąc się muzyką ludową, zaprosili do wspólnych wykonań solistów: Krystynę Burek, Romana Kubiczka, Bronisława Szyję, Jolantę Žemličkową, Romanę Swaczynową i Lecha Gattnara.
Troje tych ostatnich wykonawców stworzyło ponadto osobny, debiutujący na scenie, skład pod nazwą „Dobry wieczór”. Koncert prowadziła Helena Wacławik.
Publiczność ze szczególnym entuzjazmem włączyła się w śpiew „Starzyka” (solo: Gattnar) autorstwa Stanisława Hadyny. Jednakże to występ dzieci z polskiego przedszkola w Karwinie najmocniej „rozkręcił” niedzielną imprezę. Przedszkolaki zaprezentowały tańce i piosenki z regionu, m.in. „W czornym lesie”, „Trojaka” i „Koziorajkę”. Dziewczynki na tę okazję wdziały stroje cieszyńskie, a chłopcy mundury górnicze. – Staramy się łączyć naukę z zabawą. Mieliśmy sporo frajdy z samych ćwiczeń, przebrań i występu – mówiła „Głosowi” nauczycielka Aleksandra Matkowska.
Do obecnych, usprawiedliwiając nieobecność, swoje słowa w specjalnym liście skierowała konsul generalna RP w Ostrawie: „Trudno sobie dzisiaj wyobrazić kulturalny kalendarz Karwiny bez tej imprezy. To wasza zasługa! (…) Dziękuję za krzewienie polskiego dziedzictwa kulturowego zagranicą, aktywizację polskiej mniejszości w Republice Czeskiej oraz utrwalenie więzi z Polską” – napisała Izabella Wołłejko-Chwastowicz.
„Maj nad Olzą” wymyślił nieżyjący już miłośnik folkloru i zapalony kolekcjoner pamiątek starej Karwiny Józef Chmiel, który – jak przypomniała Helena Wacławik – pragnął, by także dolańska część Zaolzia miała swój festiwal folklorystyczny. W sprawach organizacyjnych pomagał mu Eugeniusz Matuszyński, a później do organizatorów dołączył Tadeusz Puchała. – Nie ma ich już wśród nas. Teraz to my „młodsi” przejęliśmy pałeczkę i musimy utrzymać tę tradycję, co najmniej z szacunku dla swoich poprzedników – wyjaśniał prezes MK PZKO Karwina-Darków Piotr Sztuła.
Historia imprezy związana była zawsze z sanatorium w Darkowie i mieszczącym się na jego terenie Domem Zdrojowym, w którym występował nawet ZPiT „Śląsk”. – Niestety ta restauracja już nie działa i dlatego przeprowadziliśmy się do Frysztatu – dodał Sztuła.
Przed niedzielnymi występami „Lira” zaprosiła w sobotę wszystkich chętnych do udziału w warsztatach muzycznych prowadzonych przez prof. Alojzego Suchanka. – Mogliśmy szlifować dodatkowe utwory naszych rodzimych autorów z regionu Śląska Cieszyńskiego, które z pewnością włączymy do naszego repertuaru – relacjonował prezes chóru Tadeusz Konieczny.
Organizatorzy – po dwukrotnej organizacji imprezy w sali – mają w planach plenerową edycję. W przyszłym roku będą chcieli wykorzystać duży taras Domu Polskiego, a publiczność zaprosić do ogrodu.