Tomasz Grzywaczewski: Na Zaolziu zmieniłem swój pogląd o 1938 roku | 03.10.2021
Tomasz Grzywaczewski, pisarz, dziennikarz, podróżnik, gościł w Bibliotece Miejskiej w Trzyńcu w ramach Dni Polskich. Na spotkaniu autorskim opowiadał o swojej książce „Wymazana granica”. Nie zabrakło wątków związanych z Zaolziem.Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Tomasz Grzywaczewski w trakcie spotkania autorskiego w bibliotece w Trzyńcu. Fot Łukasz Klimaniec
Jednym z ostatnich akcentów Dni Polskich w Trzyńcu było sobotnie spotkanie autorskie z Tomaszem Grzywaczewskim, pisarzem, podróżnikiem i dziennikarzem, autorem m.in. książki „Wymazana granica. Śladami II Rzeczpospolitej”. Ta książka to reporterska wyprawa wzdłuż granic II RP – od Kaszub, przez Wielkopolskę, Śląsk, Bieszczady, po Kresy Wschodnie, Mazury i Pomorze.
W trakcie rozmowy z prowadzącym to spotkanie Michałem Przywarą, kierownikiem Centrum Polskiego Kongresu Polaków w Czeskim Cieszynie, Grzywaczewski odniósł się do zaolziańskich wątków swojej książki.
– Zaskoczyło mnie na Zaolziu mnóstwo rzeczy. Oczywiście znałem historię i wiedziałem, że tu są Polacy. Ale moja wiedza była niewielka. Jestem łodzianinem, człowiekiem z Kongresówki. Dlatego zaskoczyły mnie nie zawsze pochlebne opinie na temat marszałka Piłsudskiego. A to – dla mnie, człowieka z Łodzi – było szokujące: przecież to wielki marszałek! Bohater narodowy, największy, jakiego mogę sobie wyobrazić. Tymczasem na Zaolziu słyszałem opinie, które przytaczam w książce, że marszałek Piłsudski zdradził Zaolzie na rzecz bagien Podlesia, że porzucił niezwykle rozwinięty, jak na standardy Europy Środkowej region Zaolzia, na którym od wieków żyli Polacy, na rzecz dzikich bagien, gdzie w zasadzie nikt po polsku nie mówił. To była rzecz, która mnie tu ogromnie zaskoczyła – przyznał Grzywaczewski.
Przypomniał, że jego przewodnikiem po Zaolziu był Jarosław jot Drużycki, który jest jednym z bohaterów „Wymazanej granicy”. I to właśnie Drużycki uświadomił mu, jak bardzo w Polsce ludzie są osadzeni na Kresach Wschodnich. – Nasza zbiorowa pamięć, kultura i tożsamość płynie stamtąd. Słysząc o tej książce każdy myśli, że to książka o Kresach Wschodnich. Tłumaczę wówczas, że to także książka o Zaolziu, Śląsku i Kaszubach, a nie tylko o Kresach – podkreślił Grzywaczewski.
Więcej we wtorkowym, drukowanym wydaniu gazety.