piątek, 3 maja 2024
Imieniny: PL: Jaropełka, Marii, Niny| CZ: Alexej
Glos Live
/
Nahoru

Miłość w czasach zarazy | 22.11.2015

11 września 2001 roku z ówczesną narzeczoną gościłem w chorwackim Dubrowniku, jednym z najpiękniejszych miast na świecie, którego mury tak boleśnie zostały dotknięte przez konflikt na Bałkanach. Po kilku godzinach, pełni wrażeń, wróciliśmy do Gradaca, naszej bazy wypadowej. Nie zdążyliśmy dobrze wysiąść z autokaru, kiedy nasza rezydentka krzyknęła: „Stany Zjednoczone zaatakowane. Zaczęła się III wojna światowa”. Reakcja większości była taka sama: szok, niedowierzanie.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s

W epoce, kiedy smartfony dopiero raczkowały czy nawet rodziły się w głowach, przy horrendalnie drogich rozmowach telefonicznych, trudno było na miejscu o jakąkolwiek konkretną wiadomość. Pozostało słuchanie chorwackiego radia, czytanie dalmatyńskich gazet, z których wyławialiśmy co 10, 20, 100 słowo... Pamiętam, jak powiedziałem wtedy „Od dziś nic już nie będzie takie samo”.

Dziś, po ponad 14 latach od tamtych wydarzeń, po kolejnym akcie terroru, pomyślałem, że słowa nic nie straciły z aktualności. I i II wojna światowe  poczyniły ogromne straty, trudno w ogóle opisać to, co działo się w pierwszym półwieczu. Wieści o sytuacji na froncie rozchodziły się wtedy szybko, ale to nic w porównaniu z XXI wiekiem. To tak jakby porównać, że posłużę się militariami, prędkość czołgu z szybkością rakiety szybkiego reagowania. Dlatego od początku XXI wieku, a może cezura czasowa powinna być umieszczona jeszcze wcześniej, na naszej planecie toczy się kolejny konflikt o światowym zasięgu. Z jednej strony jesteśmy tak blisko wydarzeń (przecież już kilkadziesiąt minut po bombardowaniu celów terrorystów, kolejnym akcie terroru huczy o tym cały świat – telewizje, Twitter, Facebook), a z drugiej tak daleko. Bo ilu z nas, jak nasi przodkowie, tak ochoczo ruszyłoby dziś bronić Ojczyzny do krwi ostatniej? Chyba musimy pogodzić się z faktem, że mimo istnienia Unii Europejskiej, NATO i innych organizacji, tworów, jeszcze długo, o ile nie do końca naszych dni, będziemy świadkami różnych – mniejszych lub większych niepokojów na świecie.

Na te trudne czasy życzę Państwu dużo spokoju. Kochajmy się i szanujmy. Do przeczytania za tydzień.

Tomasz Wolff, redaktor naczelny „Głosu Ludu”