Zdaniem Danuty Chlup: Coraz mniej... | 22.10.2021
Proces zanikania polskich szkół (lub klas) na Zaolziu w czasach współczesnych stanie się w przyszłości przedmiotem badań historyków. Czy naukowcy podejdą do niego obiektywnie, rzetelnie, czy też – jak zdarzało się w przeszłości, czy to w Czechosłowacji, czy w Polsce lub innych krajach – zwycięży tendencyjna, nacjonalistyczna narracja? Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Norbert Dąbkowski/canva.com
We wtorkowym wydaniu „Głosu” przeczytacie państwo wywiad z nową dyrektorką Akademii Handlowej w Czeskim Cieszynie oraz wicedyrektorką ds. kształcenia w języku polskim. Będzie także rozmowa z eksdyrektorką Krystyną Bonček, która niedawno przeszła na emeryturę.
Krystyna Bonček zrobiła bardzo dużo, aby utrzymać wysoki poziom szkoły oraz zapewnić jak najszerszy zakres nauczania w języku polskim. Nowa dyrektor Ivana Novákowa przekonuje, że jej również na tym zależy. Szkoła ma polskojęzycznych nauczycieli, którzy mogliby uczyć po polsku również te przedmioty, które teraz po polsku nie są nauczane. A dlaczego nie są? Dlatego, że polska grupa w obrębie wspólnej klasy jest na tyle mała, że utrudnia to podział na dwie mniej więcej tak samo liczebne grupy z uwzględnieniem języka nauczania.
Patrząc na cały ten proces z zewnątrz, można odnieść wrażenie, że do „handlówki” zgłasza się coraz mniej absolwentów polskich podstawówek, ponieważ szkoła ta oferuje coraz mniej przedmiotów w języku polskim. Ale mówiąc „A”, trzeba powiedzieć „B”: szkoła oferuje coraz mniej przedmiotów w języku polskim, ponieważ ma coraz mniej polskich uczniów. Podobnie było w przeszłości w karwińskim Technikum Przemysłowym oraz Szkole Zdrowotnej.
Proces zanikania polskich szkół (lub klas) na Zaolziu w czasach współczesnych stanie się w przyszłości przedmiotem badań historyków. Czy naukowcy podejdą do niego obiektywnie, rzetelnie, czy też – jak zdarzało się w przeszłości, czy to w Czechosłowacji, czy w Polsce lub innych krajach – zwycięży tendencyjna, nacjonalistyczna narracja?
Ostatnio czytam dużo literatury poświęconej losom różnych narodów i społeczności regionalnych, których nigdy nie pytano, jak i w ramach jakiego państwa chcą się rozwijać. Naród krzywdzony przez innych w innym miejscu lub innym czasie sam stawał się krzywdzicielem, represjonując i zmuszając do zmiany tożsamości inne grupy narodowe lub etniczne.
Sposób, w jaki w szkole przedstawiano nam historię, według którego jedne narody były tylko szlachetne, zaś inne tylko podłe i pazerne, budzi dziś we mnie ogromną podejrzliwość. Mam nadzieję, że dzieje polskiej mniejszości narodowej w dzisiejszej Republice Czeskiej doczekają się rzetelnego, ani polsko-nacjonalistycznego, ani czesko-nacjonalistycznego potraktowania.