piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Danuty Chlup: Dzwony między narodami | 09.11.2021

Wróciłam z wywiadu z kampanologiem (do poczytania będzie w jednym z kolejnych wydań „Głosu”) i głowę mam pełną przemyśleń – o dzwonach, gestach dobrej woli, wojnie i pokoju. 

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Fot. Norbert Dąbkowski
 

Dzwony zwiastują momenty radosne i smutne, biją na trwogę, na alarm, ale też w chwilach najbardziej uroczystych. Te kościelne są często zabytkiem, materialnym symbolem ciągłości pokoleń, dziedzictwem przodków. Dzwon jest rzeczą trwałą, nie traci na wartości tak szybko jak wiele innych przedmiotów, w które lokujemy pieniądze, na przykład samochody czy sprzęt elektroniczny.

Ostatnio jesteśmy świadkami tego, jak ważnymi symbolami są dzwony w relacjach między narodami. Do parafii katolickiej w miejscowości Píšť w Hulczyńskiem wrócił z Niemiec, z parafii Grӧtzingen, dzwon zarekwirowany podczas drugiej wojny światowej. Mój rozmówca Tomáš Hejda, z racji pełnienia funkcji kampanologa diecezji ostrawsko-opawskiej, uczestniczył w tej uroczystości. Z uśmiechem na twarzy opowiada, że oddanie dzwonu zbliżyło obie parafie: tę niemiecką, która musiała oddać używany przez dziesiątki lat dzwon (uniknął przetopienia) oraz czeską, do której on powrócił. W wieży kościoła w Grӧtzingen wisiały dwa dzwony z Píšťa, ale parafianie z Hulczyńskiego zadowolili się odzyskaniem jednego. Drugi postanowili na stałe wypożyczyć Niemcom. 

Gesty dobrej woli, ze strony niemieckiej i ze strony czeskiej, napawają nadzieją. Oby rekompensata dawnych krzywd zawsze miała taki przebieg jak w tym przypadku. Nieważne, czy chodzi o zarekwirowane dzwony, czy o inne formy wyrządzonego zła, które trzeba naprawić. 



Może Cię zainteresować.