piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Głos Brandysa - odc. 28. - Ewa Farna | 24.04.2020

O kulturze w wirtualnym świecie, o graniu pod oknami, o tym, co człowiekowi może dać kwarantanna rozmawiamy przez Skype z Ewą Farną.  

Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Fot. Skype


 

Gdzie zatrzymała się pandemia koronawirusa?

– Jestem u siebie w domu. I to jest nawet fajne, bo zawsze byłam tak rozlatana po wszystkich kątach Czech i Polski. Zawsze mi brakowało czasu, a teraz jest właśnie ten moment, kiedy mogę robić wszystkie te rzeczy, na które wcześniej nie mogłam sobie pozwolić i staram się to wykorzystywać. Jestem mamą, więc to jest dla mnie ta najważniejsza rzeczywistość i nie nudzę się. Oczywiście trwamy w mocnej niepewności, bo nie wiemy, kiedy wrócimy do pracy i kiedy zobaczymy się z rodziną na Zaolziu.

 


Czego cię nauczył dzisiejszy dzień?

– Był bardzo intensywny, udało mi się bowiem wziąć udział w ciekawym projekcie „Pod okny”. Wyjechaliśmy z moim klawiszowcem na scenie umieszczonej na przyczepie i  graliśmy pod oknami domów seniora. Zaliczyliśmy dzisiaj pięć miejsc. Oprócz piosenek podarowaliśmy im kwiaty, filtry do maseczek, stare filmy na DVD i audiobooki. Chcieliśmy takim gestem wyrazić to, że pamiętamy o starszych ludziach. Reakcje były przepiękne, było wzruszenie, łzy... To pierwsze takie moje wyjście z domu od czterech tygodni. 

Masz też na koncie wirtualny koncert z sali prób prosto do domów twoich fanów... Czy ten pomysł sprzed miesiąca będzie kontynuowany? 

To chyba nie jest realne. Dla koncertów najbardziej charakterystyczna jest atmosfera tworząca się między artystą a publicznością. Coś takiego można było zrobić tylko raz. To było niesamowite doświadczenie, graliśmy w sali prób, czułam się naturalnie, choć oczywiście obawiałam się wcześniej, jak to będzie. Kto chce to zobaczyć, może sobie tamten koncert odtworzyć na YouTube czy na moich profilach w mediach społecznościowych. To takie pokazanie naszym fanom, że myślimy o nich, chcielibyśmy być z nimi na koncertach, dajemy więc „live stream”, ale to tylko taki smaczek dla nich. Mam oczywiście nadzieję, że wkrótce zobaczymy się na żywo w realnym świecie.

 



Może Cię zainteresować.