środa, 31 maja 2023
Imieniny: PL: Anieli, Feliksa, Kamili| CZ: Kamila
Glos Live
GAZETA POLAKÓW W REPUBLICE CZESKIEJ
Ukazuje się od 1945 roku
Nahoru

Siła władzy | 23.07.2018

Afisz z 1934 roku. Fot. Biblioteka Narodowa

26 stycznia 1934. BBWR wykorzystuje manifestacyjną nieobecność opozycji i zyskując tak niezbędną większość – przesądza o nowym kształcie Konstytucji.

 

Krach ekonomiczny na świecie potęguje polskie obszary biedy. Napięcia społeczne wzmacnia autokratyczny Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem – na wszelkie problemy odpowiada usztywnieniem dyktatury. Lekceważenie oponentów dochodzi do szczytu, gdy fortelem przeforsowane zostają założenia Konstytucji. Podległy Józefowi Piłsudskiemu Prezydent podpisuje nową ustawę zasadniczą w kwietniu 1935. Działa już wtedy, po wcześniejszym zamachu ukraińskim, Bereza Kartuska.

Państwo nie reaguje na narastającą polaryzację geopolityczną, nie buduje systemu realnych sojuszy. Pakty o nieagresji, podpisane z Rosją bolszewicką i hitlerowskimi Niemcami w 1932 i 1934 roku, sam Marszałek Piłsudski uważa za krótkoterminowe. Zamiast wewnętrznego konsensusu, dającego szanse skuteczniejszej obrony kraju, władza pogłębia podziały, dla części przeciwników mając obóz koncentracyjny.

 

Zofia Moraczewska, działaczka feministyczna, posłanka BBWR, w liście do Walerego Sławka (prezesa BBWR)

Coraz gorzej dzieje się w naszym obozie. (…) Blok traci z dnia na dzień zaufanie, wiarę i szacunek w szerokich sferach społecznych. (…) Siły prawdziwej niestety już nie ma. Dać by ją mogła tylko postawa społeczeństwa, postawa naszego obozu, gdyby była wewnętrznie, ideowo zwarta i jednolita. Ale takiej siły nie stwarza się przemocą, nie można jej wywołać żadnym zarządzeniem administracyjnym, żadnym „ukazem” z góry. „Silna ręka” – ulubione teraz hasło różnych kacyków prowincjonalnych o bardzo problematycznej wartości ideowej, a często i moralnej – jest antytezą prawdziwej siły.

Warszawa, 19 marca 1932

„Listy Zofii Moraczewskiej”

 

Juliusz Zdanowski, działacz ZLN, w dzienniku

Strasznie zaczyna być na świecie. Do każdej rodziny wciska się którymiś drzwiami bieda któregoś z jej członków. Bezrobocie już nie tylko wywraca ostatnie nadzieje ostatnim wysiłkiem do mety dochodzących synów chłopskich, ale zaczyna ciążyć i w domach dotąd względnie zamożnych. Ze wszelkich sfer ludzie zgłaszają się z prośbą o jakiekolwiek miejsce. Cóż za ferment musi się tworzyć wśród tej falangi bezczynnej młodzieży. (…) Masy utrzymuje się w spokoju postrachem, batem i chlebem, ale narasta falanga gotowych przywódców i organizatorów beznadziejności. Nikt nie zna na nią rady.

Warszawa, 28 października 1933

„Dziennik Juliusza Zdanowskiego”, t. 7, Szczecin 2015

 

Stanisław Carm wicemarszałek Sejmu, członek BBWR, podczas sejmowej debaty nad projektem zmiany Konstytucji

Zrywamy z systemem rządów parlamentarnych. (...) Prezydent Rzeczpospolitej będzie posiadał uprawnienia, co do których nie będzie krępowany żadną inną wolą. Te uprawnienia ściągają się przede wszystkim do prawa powoływania rządu bez udziału jakiegokolwiek innego czynnika, do zerwania z rolą prezydenta Rzeczpospolitej jako notariusza, kładącego jedynie swój podpis na akcie.

Warszawa, 26 stycznia 1934

Stanisław Car, „Na drodze ku nowej konstytucji”, Warszawa 1934      

 

Juliusz Zdanowski w dzienniku

Śmiesznym kawałem uchwalił Bezpartyjny Blok nową Konstytucję. (…) Polska jest między dwoma prawie równie groźnymi niebezpieczeństwami. Jednym była i jest psychika dotychczasowej Konstytucji, robiąca z Polski przejezdną karczmę, w której każdy może robić, co mu się podoba i grać, jak zapłaci. (…) Drugie niebezpieczeństwo to rządy kliki, które się coraz bardziej umacniają, a nową Konstytucją chcą na długi czas utrwalić swoje miejsce przy żłobach. Nic innego, jak to, z tego nowego aktu terroru nie wyziera.

Warszawa, 1 lutego 1934

„Dziennik Juliusza Zdanowskiego…”

 

Z artykułu w prorządowej „Gazecie Polskiej” Obozy koncentracyjne. Tak. Dlaczego? Dlatego że widać owych osiem lat pracy nad wielkością Polski, osiem lat przykładu i osiem lat osiągnięć, osiem lat krzepnięcia – nie wystarczyło. (...) Do pewnych środowisk, biorących łagodność za słabość, wyrozumiałość za brak stanowczości, trzeba takich metod, jakie są dla umysłów i psychiki tego typu jedynie zrozumiałe.

Warszawa, 19 czerwca 1934      

„Gazeta Polska” nr 168/1934



Może Cię zainteresować.