Niezwykłe życie Pawła Hulki-Laskowskiego | 22.12.2024
Dzięki niemu Polacy pokochali dobrego wojaka Szwejka i
dowiedzieli się, jak to jest naprawdę z tym Zaolziem. Paweł Hulka-Laskowski,
ewangelik, tłumacz, publicysta, człowiek z Żyrardowa, związał się ze Śląskiem
Cieszyńskim na wieczność. Spoczywa na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie.
Wznowienie jego książki „Śląsk za Olzą” daje szansę przypomnieć światu tę
nietuzinkową postać.
Ten tekst przeczytasz za 10 min. 15 s
Paweł Hulka-Laskowski. Fot. Instytut Książki
Właściwie można byłoby o nim nakręcić film. I to całkiem
niezły. Bo materiał na scenariusz jest wyśmienity. Od zera do bohatera –
przecież ludzie lubią takie historie. A jeszcze, gdy dodamy, że ten polski
tłumacz, działacz i pisarz, ewangelik broniący praw protestantów do bycia
Polakami i mocno zaangażowany w powrót terenów Zaolzia do Polski miał… czeskie
korzenie, producenci chcący sponsorować taki film powinni pchać się drzwiami i
oknami.
Za chlebem do miasta Filipa de Girarda
Paweł Hulka-Laskowski urodził się w Żyrardowie w rodzinie
czeskich imigrantów Józefa i Elżbiety z Howorków, pracowników żyrardowskiej
Fabryki Wyrobów Lnianych. Rodzina Hulki wywodziła się bowiem od uchodźców
religijnych mocno związanych z protestantyzmem (bracia czescy), których
kontrreformacja zmusiła do porzucenia swoich stron i szukania nowego domu.
Znaleźli go w Polsce, w miejscowości Zelów (obecne województwo łódzkie). Przez długie lata właśnie w tej miejscowości znajdowała się najbardziej zwarta czeska enklawa na terenie Polski, nie licząc terenów przygranicznych.
Żyjący tam Czesi kultywowali swoją tożsamość, choć język,
jakiego używali należało określić jako staroczeski, bo ze współczesną wówczas
czeszczyzną nie miał wiele wspólnego. Czesi z Zelowa zajmowali się tkactwem i
byli niezłymi rzemieślnikami. Jednak w chwili pojawienia się wielkich fabryk
włókienniczych w Łodzi i okolicy ich małe manufaktury straciły rację bytu. W
tej sytuacji rodzice Hulki przenieśli się za chlebem do Żyrardowa pod Warszawą.
Tam 25 czerwca 1881 r. urodził się Paweł Hulka.
11-latek musi iść do pracy
Autor „Śląska za Olzą” przyszedł na świat w protestanckiej
rodzinie robotniczej. Jego rodzice byli zatrudnieni w żyrardowskiej fabryce, w
której pracowali po 12-14 godzin dziennie. Ponieważ Elżbieta Hulka podupadła na
zdrowiu (zmarła w wieku 33 lat), rodzina zdecydowała, że rozwiązaniem trudnej
sytuacji finansowej będzie posłanie do fabryki 11-letniego Pawła.
Chodząc do pracy chłopak szybko uświadomił sobie, że nie
jest taki, jak otoczenie. Mówiąc językiem, jakim posługiwał się w domu, nie
bardzo potrafił porozumieć się z rówieśnikami ani z przełożonymi. Myśląc, że
jest Czechem, próbował nawiązać kontakt z pracującym w żyrardowskiej fabryce czeskim
majstrem Procházką. Ale okazało się, że i on nie rozumiał archaicznego języka,
jakim posługiwał się chłopak. Dlatego zdecydował się nauczyć go współczesnego
czeskiego, podsuwając mu czeskojęzyczne czasopisma i książki. Sam Hulka po
pracy nocami ślęczał nie tylko nad czeskim, ale i szlifował polski, angielski i
niemiecki.
Historia o szalonym pędzie ambitnego, zdolnego dzieciaka z
ubogiej rodziny szybko zyskała rozgłos i zwróciła uwagę społeczności. W efekcie
z pracownika fizycznego młody Hulka został awansowany do biura, gdzie podjął
pracę umysłową. Ale wcześniejsza ciężka fizyczna praca w trudnych warunkach i niedożywienie
doprowadziły młodego chłopaka do gruźlicy. Na szczęście dla niego wieść o
chorobie utalentowanego chłopca dotarła do właściciela fabryki, Karola
Dittricha, który wysłał Hulkę do sanatorium, a później ufundował mu studia na
uniwersytecie w Heidelbergu. Tam Hulka studiował filozofię, religioznawstwo i
teologię. I tak chłopak niemal z samego dna społecznego zdobył wyższe
wykształcenie.
Jestem laska, tłumaczę Němcową
Stawiając pierwsze kroki na rynku wydawniczym, postanowił
użyć pseudonimu. Ponieważ „hulka” to po czesku „laska” zaczął podpisywać się pod
tłumaczeniami i własnymi utworami „Paweł Laskowski”. Z czeskiego tłumaczył
nowelki Svatopluka Čecha, Boženy Němcowej, Karla Havlíčka Borovskiego.
Szybko stał się rozpoznawalnym, wziętym tłumaczem oraz literatem, bo poza tłumaczeniami zaczął pisać własne teksty o tematyce religijnej, humanistycznej, kulturalnej oraz społecznej.
Gdy efekty jego pracy spotkały się z uznaniem, oficjalnie
zaczął przedstawić się jako Paweł Hulka-Laskowski. Jego tłumaczenie Karela
Čapka odbiło się szerokim echem. Hulka-Laskowski został uznany za swego rodzaju
ambasadora kultury czeskiej w Polsce.
Ale książką, która rozsławiła w Polsce Pawła
Hulkę-Laskowskiego na dekady, było pierwsze polskie tłumaczenie „Przygód
dobrego wojaka Szwejka” Jaroslava Haška. Wydana w 1931 roku i przetłumaczona
przez Hulkę-Laskowskiego jest do dziś najlepszym tłumaczeniem tej powieści.
Zdaniem Aleksandra Kaczorowskiego, bohemisty, tłumacza, eseisty i dziennikarza,
Hulka nie przełożył „Szwejka”, lecz napisał go od nowa, po polsku. I być może
napisał go nawet lepiej niż Hašek.
»Mój Żyrardów « na ustach całej Polski
Odnosząc sukcesy w swoim zawodzie Hulka-Laskowski mieszkał w
Żyrardowie, mieście, które za sprawą agresywnie działających właścicieli fabryk
zaczęło chylić się ku upadkowi. Dawni francuscy właściciele, którzy mieli na
uwadze dobry społeczności, odeszli. A nowy kapitał miał na celu tylko jedno –
wycisnąć jak najwięcej z ludzi nie bacząc na koszty. Hulka, jako były pracownik
fabryki i mieszkaniec Żyrardowa, zaczął opisywać tę sytuację w prasie
ogólnopolskiej. Informował w alarmistyczny sposób i apelował o pomoc. W końcu
wydał przejmującą książkę „Mój Żyrardów”, poniekąd autobiograficzną, a bardziej
opisującą nieszczęście, jakie dotknęło Żyrardów. W efekcie polskie władze przed
sądem dowiodły, że francuski właściciel żyrardowskich zakładów prowadził
gospodarkę rabunkową. Państwo przejęło zakład, który zaczyna produkować na
potrzeby wojska. A Hulka-Laskowski swoimi tekstami uratował miasto i cieszył
się sławą człowieka sprawczego i zdeterminowanego.
Pieszo, pociągiem oraz autem z szoferem…
W latach 30. Paweł Hulka-Laskowski otrzymał z kręgów
okołorządowych propozycję napisania dużej książki o Polakach, którzy żyją za
Olzą. Bo decyzja Rady Ambasadorów, która przyznała Czechosłowacji tereny Śląska
Cieszyńskiego z przeważającą liczbą polskiej ludności, wciąż budziła sprzeciw
polskiego społeczeństwa i polityków, którzy – od lewa do prawa – byli wyjątkowo
zgodni w tej kwestii. Hulka-Laskowski przyjechał więc na naszej ziemie. Dotarł
tutaj w 1936 roku mając w pamięci doświadczenia z pracy w polskiej ambasadzie w
Pradze, gdzie w lutym 1920 roku objął funkcję kogoś w rodzaju rzecznika
prasowego.
Nie tylko przekazywał Czechom polskie stanowisko, ale też śledził ówczesne media czeskie, informując polskie władze o nastrojach, jakie panują w Czechach. Szczególnie odnośnie Polski. Poznał Czechy nie tylko przez literaturę, ale przez politykę i realia życia codziennego.
Tereny, które dziś nazywane są Zaolziem, Hulka-Laskowski przewędrował
bardzo dokładnie. Spotkał się z wieloma osobami, podróżował pieszo, pociągiem oraz
autem z szoferem. Rozmawiał z działaczami społecznymi, ludźmi kultury,
politykami, ale i zwykłymi mieszkańcami. Zauważał kontrast między małymi,
biednymi polskimi szkołami utrzymywanymi ze składek miejscowych Polaków, a
świeżo wybudowanymi czeskimi szkołami, jakie stawiał rząd czeski.
„Śląsk za Olzą” ukazał się wiosną 1938 roku. Pełnił podobną
rolę, jak reportaże z Mazur Melchiora Wańkowicza „Na tropach Smętka Melchiora”
czy „Ziemia gromadzi prochy” Józefa Kisielewskiego, który podróżował w 1937 r.
i 1938 r. po Niemczech. Swoją pracą spopularyzował w Polsce nazwę „Zaolzie”.
Ziemia cieszyńska ojczyzną z wyboru
Gdy wybuchła wojna, niemiecką okupację wraz z rodziną spędził
w Żyrardowie. W 1940 r. został aresztowany przez gestapo i zamknięty na Pawiaku
za udział w zjeździe literatów. Dzięki staraniom rodziny i przyjaciół wyszedł z
aresztu, ale ponieważ nie mógł zarabiać pisaniem ani tłumaczeniem znalazł się w
trudnej sytuacji materialnej.
Po zakończeniu II wojny światowej, gdy odżył spór graniczny
o Śląsk Cieszyński, schorowany i dotknięty mocno wojenną zawieruchą, ponownie
przyjechał nad Olzę na zaproszenie swojego kolegi Wincentego Rzymowskiego,
literata, dziennikarza, a wówczas ministra spraw zagranicznych. Miał być
doradcą polskiej strony przy kolejnej odsłonie sporu polsko-czeskiego o
Zaolzie. Najpierw zamieszkał w Wiśle-Głębcach, później w Cieszynie.
Szybko doszedł do wniosku, że zależny od Moskwy polski rząd niewiele robi w kierunku odzyskania Zaolzia.
Na Śląsku Cieszyńskim napisał książkę „Księżyc nad Cieszynem
(wspomnienia z lat niewoli i dni wyzwolenia)”, która ukazała się w 1946 roku. Ostatni
etap życia spędził w cieszyńskim szpitalu. W eseju „Najpiękniejszy kraik
świata” wychwalał ziemię cieszyńską, uznając ją za swoją ojczyznę z wyboru. 29
października 1946 roku dostał nagle wylewu i zmarł w cieszyńskim szpitalu. Zgodnie
ze swoim życzeniem został pochowany na cmentarzu ewangelickim w Cieszynie,
gdzie spoczywa wraz z żoną.
Paweł Hulka-Laskowski pośmiertnie otrzymał tytuł Zasłużonego
dla Miasta Żyrardowa. W 1991 roku w jego mieszkaniu przy
ul. Narutowicza w Żyrardowie, które zajmował wraz z rodziną
przez 30 lat, otwarty został Gabinet Pawła Hulki-Laskowskiego, który jest
oddziałem Muzeum Mazowsza Zachodniego. Stała ekspozycja daje możliwość
zapoznania się z biografią wybitnego żyrardowianina. W 2021 r. Rada Miasta
Żyrardowa podjęła uchwałę, by rok 2021 ustanowić rokiem Pawła Hulki-Laskowskiego
– w 75. rocznicę narodzin i 140. rocznicę śmierci. Z tej okazji przedstawiciele
władz Żyrardowa i pracownicy tamtejszych instytucji kultury i oświaty wraz z
przedstawicielami miasta Cieszyna złożyli kwiaty na grobie Pawła
Hulki-Laskowskiego na cieszyńskiej nekropolii.