niedziela, 5 maja 2024
Imieniny: PL: Irydy, Tamary, Waldemara| CZ: Klaudie
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Danuty Chlup | 07.05.2023

Kiedy chodziłam do przedszkola, uczyliśmy się w maju wiersza, który zaczynał się tak: „Chcę ci, radziecki żołnierzu, za wolność podziękować…”. Potem był wers, którego nie pamiętam, i kolejne: „Tyś nam wolność wywalczył i dziś żyjemy spokojnie. Chcemy się uczyć, pracować, chcemy zapomnieć o wojnie”.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Żołnierze Armii Czerwonej w czasie II wojny światowej. Fot. Wikipedia
Radziecki żołnierz, maj i bzy, które wręczają szczęśliwe dzieci siedzącemu na czołgu uśmiechniętemu żołnierzowi – taki obraz wyzwolenia spod niemieckiej okupacji wyniosło ze szkół moje pokolenie. O wojnie i bohaterskich, oczywiście przyjaznych dla miejscowej ludności, radzieckich żołnierzach, słyszeliśmy od najwcześniejszego dzieciństwa. I tylko cichaczem, po domach, starsi ludzie wspominali, że „ Rusi” zabierali ludziom zegarki. 
Dzisiaj mam już całkiem inny obraz końca wojny. Nie kwestionuję bynajmniej wkładu Armii Czerwonej w zwycięstwo nad Hitlerem, lecz owego wyzwalania naszych terenów spod niemieckiego buta nie wyobrażam już sobie jako wspaniałej jazdy na czołgu udekorowanym bzami. Wiem, że na Śląsku Cieszyńskim, a szczególnie w rejonie Strumienia, Pruchnej, Drogomyśla, toczyły się zacięte walki pomiędzy Sowietami a wycofującymi się Niemcami. Wycieńczeni i nieco już zdeprawowani długimi walkami frontowymi sowieccy żołnierze walczyli, może już resztkami sił, z wycofującymi się Niemcami. Wielu ich zginęło. Ze strony „ruskich” dochodziło do wielu nadużyć. Ludność cywilna ze wspomnianych miejscowości została ewakuowana, częściowo na Zaolzie. Po zakończeniu walk ludzie ci wracali do zburzonych domów, ponieważ walczono niemal o każde zabudowanie, do domów ogołoconych przez czerwonoarmistów z wszelkich zasobów.
Już dawno wiem, że koniec wojny nie wyglądał jak zmiana rzeczywistości dokonana za sprawą czarodziejskiej różdżki, że dla wielu ludzi pierwsze powojenne miesiące i lata były tak samo trudne albo nawet dużo trudniejsze od tych wojennych. Ale wierzę, że mimo wszystko były to lata nadziei.
Dziś nadal mamy w kalendarzy wolny od pracy Dzień Wyzwolenia (ósmy, już nie dziewiąty maja), ale nie ma już takich okazałych, powszechnych uroczystości. W poszczególnych gminach w wąskim gronie składa się kwiaty pod pomnikami. Pewnie to naturalna kolej rzeczy, w końcu od zakończenia drugiej wojny światowej upłynęło właśnie 78 lat. Ale zapomnieć jej nie możemy. Była zbyt straszna, jest dla nas zbyt wielkim memento, aby lekceważyć kolejne związane z nią rocznice.