Banik w tym sezonie nie przegrał meczu na własnym parkiecie, co dobrze wróży przed play off. W fazie pucharowej atut domowego podwórka nie wszystkim drużynom tak do końca pasuje, pojawia się bowiem element nerwówki, zobowiązania wobec wymagających kibiców. W przypadku Karwiny te sprawy działają zgodnie ze sportową logiką.

Walka z Lowosicami musiała zadowolić nawet najwybredniejszego fana szczypiorniaka. Obie drużyny zagrały ofensywnie, wykorzystując do swoich celów również rezerwowych zawodników. W związku z tym, że Pilzno przegrało z Zubrzi, karwiniacy nie muszą się już martwić o losy najbliższego spotkania, które zaliczą w sobotę właśnie na parkiecie Talentu Pilzno.

– W ostatniej kolejce fazy zasadniczej możemy zagrać na luzie. Teraz liczy się już wyłącznie dobry start w play off – zaznaczył trener Banika Michal Brůna. Główny szkoleniowiec karwińskiego zespołu z dużym prawdopodobieństwem dostosuje się do sytuacji i w sobotę na parkiecie Pilzna nie wystawi najsilniejszego składu, oszczędzając kluczowych graczy przed rundą pucharową.

Przypomnijmy, zespół Banika Karwina właśnie z Pilznem zmierzył się w poprzednim sezonie w finale Strabag Rail Ekstraligi, przegrywając po zaciętej walce.