Mecz ostatniej szansy – dosłownie i w przenośni – czyli ostatnia kolejka fazy zasadniczej piłkarskiej Fortuna Ligi stała się łupem Karwiny. Ostatni klub pierwszoligowej tabeli po domowym zwycięstwie 3:2 z Pardubicami wciąż nie rezygnuje z uratowania pierwszoligowego bytu.
Środowy pojedynek ostatniego z przedostatnim zespołem tabeli trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 3. minucie po strzale głową Papadopulosa, goście jednak błyskawicznie zareagowali, wyrównując minutę później po akcji Černego. W 56. minucie karwiński bramkarz Bajza skapitulował po raz drugi, nie reagując na uderzenie Červa, pozostawionego w polu karnym bez asekuracji.
Trener Karwiny Bohumil Páník zareagował na niekorzystny rozwój wydarzeń znakomicie. Na boisko wprowadził Albańczyka Kristiego Qose, piłkarza do zadań specjalnych podczas stałych fragmentów gry. Wcześniej, zaraz w szatni, wzmocnił też armaty w ofensywie, desygnując do gry Durosimniego i Túlio. Brazylijczyk Túlio w 70. minucie świetnie dośrodkował w pole karne, a akcję wykończył z dobitki Buchta. Owacji doczekał się też Qose, który w 87. minucie obsłużył z rzutu rożnego Durosimniego. Rosły napastnik Karwiny nie zmarnował zaś czystej okazji, trafiając głową na 3:2. Nerwówka w Raju trwała aż do 95. minuty, sędzia doliczył bowiem pięć minut, żeby jeszcze mocniej podkręcić atmosferę na Miejskim Stadionie.
Karwiniacy zakończą wprawdzie sezon podstawowy na ostatniej pozycji w tabeli, do rundy dodatkowej przystępują jednak z wiarą, że jeszcze jest szansa, by powalczyć o pozostanie w gronie elity. Walkę o wszystko rozpoczną ze stratą siedmiu punktów do Pardubic. Po rundzie dodatkowej bezpośrednio z pierwszej ligi spada ostatni zespół tabeli.