Piłkarze Karwiny wywalczyli w najwyższej klasie rozgrywek pierwszy punkt. W sobotę zremisowali na swoim stadionie 1:1 z Brnem.
Karwiniacy zahartowali nowy stadion dla pięciu tysięcy widzów już w pierwszej połowie, kiedy to na 1:0 trafił Pavel Jurčo. Niestety jeszcze do przerwy bramkarz Jan Laštůvka wyławiał piłkę z siatki, kapitulując po rykoszecie Řezníčka. - Piłka skozłowała nieprzyjemnie, szkoda bo chciałem swój staronowy debiut w Karwinie zakończyć zwycięstwem - powiedział "GL" Laštůvka pozyskany do Karwiny z Dniepropietrowska. Karwiniacy w drugiej połowie zagrali z przewagą jednego zawodnika w polu, ale kilka niezłych okazji wyłapała brneńska defensywa, bądź też źle dla gospodarzy zadziałała grawitacja. - Byliśmy nieco bliżej zwycięstwa. Szkoda, bo przed własną publicznością trzeba wykorzystywać wszystkie okazje - stwierdził szkoleniowiec Karwiny, Jozef Weber. Nowy karwiński stadion wbrew oczekiwaniom nie był zapełniony do ostatniego miejsca, ale ponad 4 tysiące widzów bawiły się świetnie. - Mam nadzieję, że w następnych meczach kibice znów dopiszą. Bez nich ten futbol nie ma sensu - powiedział "GL" napastnik Pavel Jurčo, który w dwóch spotkaniach strzelił trzy gole i należy do najlepszych snajperów 1. ligi.
Więcej z futbolu i nie tylko w najbliższym, drukowanym wydaniu gazety.
Zdjęcia: Janusz Bittmar i Ivo Dudek