Sparingowy szlagier pomiędzy pierwszoligową Karwiną a drugoligowym Banikiem Ostrawa zamienił się na zabawę w kotka i myszkę. Banik wygrał 5:0.
Środowy mecz kontrolny w Karwinie był dla gospodarzy ostatnim sprawdzianem przed wyjazdem na jedenastodniowe zgrupowanie do tureckiej Antalyi. Karwiniacy, którzy w poprzednich sparingach nie zasmakowali goryczy porażki, nie licząc meczu "B" drużyny z Żyliną, tym razem musieli uznać wyższość Banika. Ostrawianie zaaplikowali Karwinie pięć bramek, wszystkie po fatalnych kiksach defensywy. Do siatki strzeżonej przez Pindrocha trafili De Azevedo (2), Sus, Zápotočný i Nerad. Trenerzy obu drużyn schodzili do szatni, co zrozumiałe, w zgoła odmiennych nastrojach. - Zepsuliśmy kompletnie cały mecz. Zwłaszcza w czynnościach defensywnych zagraliśmy tragicznie, ale równie słabo spisali się ofensywni piłkarze. Nawet twierdzę, że w ofensywie mamy przed startem rewanżowej rundy jeszcze większe problemy, niż w defensywie - skomentował mecz trener Karwiny, Jozef Weber. Trener Ostrawy, Vlastimil Petržela, z zadowoleniem skwitował efektywność w ataku. - Pięć goli w siatce uczestnika najwyższej klasy rozgrywek robi wrażenie. Jestem zadowolony - stwierdził Petržela.