Mimo wyjazdowego zwycięstwa Legii przed tygodniem 1:0, rewanżowe spotkanie w Warszawie było niezwykle emocjonujące. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie po golach Brzyskiego i Guilherme, ale za każdym razem Ukraińcy szybko doprowadzali do remisu. Po golu na 2:2 Rusłana Malinowskiego Zorii do awansu potrzebna była jeszcze jedna bramka. Na szczęście w doliczonym czasie gry wątpliwości rozwiał Ondrej Duda, który z rzutu karnego strzelił na 3:2.

Diametralnie inne oblicze miał mecz z udziałem Lecha Poznań. Przed tygodniem mistrz Polski podjął węgierską drużynę na stadionie przy ul. Bułgarskiej i spotkanie zakończyło się pełnym sukcesem podopiecznych trenera Macieja Skorży. Po golach Karola Linettego, Denisa Thomalli i Łukasza Trałki Kolejorz wygrał 3:0 i był w bardzo komfortowej sytuacji przed rewanżem w Szekesfehervarze.

Czwartkowe spotkanie nie porywało, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Do tego w 57 minucie zrobiło się „po zawodach”. Tomasz Kędziora wykorzystał błąd bramkarza Branislava Danilovicia, który minął się w powietrzu z piłką. Ta spadła pod nogi obrońcy Lecha, który skierował ją do niemal pustej bramki. Od tej pory Videoton FC potrzebował aż pięciu goli, by awansować. Wynik nie uległ już jednak zmianie. Tym samym Lech Poznań mógł świętować awans do fazy grupowej Ligi Europy, do której wraca po pięciu latach przerwy. Ostatni mecz w tych rozgrywkach Kolejorz rozegrał w 2011 roku, gdy odpadł w 1/16 finału ze Sportingiem Braga.