Slavia potwierdziła swoją hegemonię w czeskiej lidze, wygrywając na boisku w Raju nawet z włączonym trybem oszczędzania baterii. Worek z bramkami rozwiązał się w drugiej połowie - na 0:1 trafił w 51. minucie Sima, wykorzystując błąd bramkarza Bolka. Brak zdecydowania obrońców, a zwłaszcza słabo grającego bocznego defensora Twardzika zaważył na drugiej bramce w siatce Karwiny - po strzale Kuchty z 61. minuty. Iskierkę nadziei wykrzesał dla Karwiny w 82. minucie Qose, zdobywając z karnego kontaktowego gola, na więcej podopiecznych Juraja Jarábka nie było jednak stać. Slavia tymczasem dalej grała radosny futbol, dołączając zasługą Olayinki z kontry bramkę na 1:3.

W końcówce spotkania na murawie zrobiło się nieco nerwowo, ale zderzenie bramkarza Bolka z praskim pomocnikiem Lingrem (byłym piłkarzem Karwiny) wyglądało groźnie tylko z trybuny. Lingr po chwili wrócił do gry, w odróżnieniu od Bolka, którego sędzia wysłał z czerwoną kartką pod prysznic. Faulującego Bolka zmienił w bramce obrońca Janečka, goście z rzutu rożnego zlitowali się jednak nad karwiniakami. 

Za tydzień w Teplicach drużyna Juraja Jarábka spróbuje powalczyć o lepszy wynik. W bramce z dużym prawdopodobieństwem debiut zaliczy Jiří Ciupa, albowiem Bolek i Neuman nie będą do dyspozycji trenera. Z powodu kartek pauzować będzie również napastnik Papadopulos.