sobota, 4 maja 2024
Imieniny: PL: Floriana, Michała, Moniki| CZ: Květoslav
Glos Live
/
Nahoru

Przed nami 66. Turniej Czterech Skoczni | 28.12.2017

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Kamil Stoch nie jest wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni. Fot. PZN

Najpierw w Niemczech, potem w Austrii, a najlepiej to z Polakami na podium. Jutro w niemieckim Oberstdorfie rusza kolejna odsłona Turnieju Czterech Skoczni.


Na początek skoczkowie narciarscy zaliczą kwalifikacje do sobotniego głównego konkursu zaplanowanego na godz. 16.30. Nowością w tym roku są obowiązkowe kwalifikacje dla wszystkich zawodników, włącznie ze skoczkami z pierwszej dziesiątki rankingu. Polacy zameldowali się w Oberstdorfie z wielkimi ambicjami. Ubiegłoroczny Turniej Czterech Skoczni zakończył się bowiem podwójnym polskim podium. W klasyfikacji generalnej triumfował Kamil Stoch, a drugi był Piotr Żyła.

W Polsce za sprawdzian generalny przed Turniejem Czterech Skoczni posłużyły krajowe mistrzostwa, których niespodziewanym zwycięzcą został 31-letni Stefan Hula. Lider polskiej ekipy, Kamil Stoch, zepsuł na skoczni w Wiśle drugi skok, ostatecznie zajmując dopiero trzecią pozycję. Podium mistrzostw Polski uzupełnił coraz lepiej spisujący się w tym sezonie Piotr Żyła. W gronie głównych faworytów do zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni brakuje jednak Polaków. Bukmacherzy stawiają na Niemców Richarda Freitaga i Andreasa Wellingera, do roli czarnego konia został pasowany z kolei Austriak Stefan Kraft. Czwarty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kamil Stoch nie przejmuje się jednak tymi prognozami.

– Wszyscy wiemy, co mamy do spełnienia. A ja na chwilę obecną cieszę się z sukcesu Stefana Huli w mistrzostwach Polski, który w końcu zasłużył sobie na taki sukces. Na podium stanęli sami 30-latkowie, a to pokazuje, że jesteśmy jak dobre wino – stwierdził Stoch.

Prawdziwą formę polskich skoczków zweryfikują jutrzejsze kwalifikacje do sobotniej inauguracji Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Adam Małysz, dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego, na gorąco w Wiśle nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, kto jest głównym faworytem Turnieju Czterech Skoczni.

– Te zawody może wygrać każdy z czołowej piątki Pucharu Świata. Oczywiście nie można też zapominać o czarnych koniach, bo niektórzy zawodnicy wręcz uwielbiają atakować z tylnych pozycji. Na pewno z jak najlepszej strony będą się chcieli pokazać w tym turnieju Niemcy, bo oni już dawno nie wygrali Turnieju Czterech Skoczni – stwierdził Małysz.


Może Cię zainteresować.