Do polskich gwiazd lekkoatletycznego mityngu Złote Kolce należała we wtorek w Ostrawie biegaczka Sofia Ennaoui. O wrażeniach z drugiego miejsca w biegu na 800 m i nie tylko w rozmowie z "Głosem".
Dwójka na początku i to dwukrotnie – w czasie zmierzonym na mecie, a także w końcowej lokacie świetnego biegu na 800 m. Liczyła pani na tak dobry wynik?
– Było ponownie 2:00 w tym sezonie, a dokładnie, jeśli mnie wzrok nie myli, to 2:00,82. To znaczy, że jest w dalszym ciągu dobrze. Właśnie na takie starty liczyłam w tym sezonie. Nie ukrywam, że po biegu w Chorzowie w ramach Memoriału Kamili Skolimowskiej byłam bardzo zmęczona. To było zaledwie dwa dni temu, a więc sama nie wiedziałam, na co będzie mnie stać w Ostrawie podczas Złotych Kolców. Martwiłam się jednak niepotrzebnie. Drugie miejsce jest bardzo satysfakcjonujące.
W Chorzowie pobiegła pani na 1500 m, w Ostrawie na 800 m. Lubi pani takie szybkie zmiany po dwóch dniach?
– Dla mnie nie ma to większego znaczenia. Jestem przygotowana na bardzo szybkie bieganie zarówno na 1500 m, jak też na 800 m. W Ostrawie chciałam się sprawdzić na krótszym dystansie, bo w niedzielę w Berlinie będę znów startowała na 1500 m.
Podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej walka na 1500 m zamieniła się w pokazówkę. Otarła się pani o rekord Polski Lidii Chojeckiej, po raz pierwszy w karierze łamiąc granicę czterech minut. Rozumiem, że w Berlinie chce już pani postawić „kropkę nad i”?
– Pozostał lekki niedosyt, bo liczyłam na pobicie rekordu Polski (3:59,22 – przyp. JB), ale mój ambitny plan się nie udał. Niemniej jestem z tego sezonu bardzo zadowolona i czekam z niecierpliwością na wspomniany mityng w Berlinie. Czy będę w stanie pobiec jeszcze szybciej, niż w Chorzowie? Zobaczymy. Ten sezon z powodu epidemii koronawirusa został przerwany, następnie zrestartowany i raptem znajdujemy się praktycznie w finale. Dla mnie ważnym wydarzeniem w tym sezonie będzie jeszcze drużynówka w Lublinie, a potem przyjdzie pora bilansować.
Cały wywiad w piątkowym, papierowym wydaniu gazety.