Remisem 1:1 zakończyły się sobotnie derby w Raju. Piłkarze Karwiny w meczu z Opawą byli lepszym zespołem, polegli jednak w ofensywie.
Gospodarze przystępowali do sobotniego meczu w pozycji ostatniego zespołu Fortuna Ligi. "Najwyższa pora, żeby zacząć zdobywać punkty" - z takim hasłem przewodnim podopieczni trenera Norberta Hrnčára rzucili się na śląskiego rywala w ramach pierwszej wiosennej kolejki najwyższej klasy rozgrywek. Pierwszego gola wyławiał jednak z siatki karwiński bramkarz Berkovec, którego w 14. minucie pokonał po kiksie defensywy niepilnowany Jurečka. Karwiniacy szybko odrobili straty, trafiając zaraz z pierwszej kontry po wznowieniu gry. Na 1:1 wyrównał z przewrotki Wágner, dodając animuszu całej drużynie. Druga połowa przebiegała pod dyktando Karwiny, tyle że bez efektu w postaci bramki, a podbramkowych sytuacji też było jak na lekarstwo. - Przy stanie 1:1 obie drużyny przestraszyły się zwycięstwa. Nikt nie chciał popełnić błędu - skomentował derby trener Karwiny, Norbert Hrnčár. Remis na własnym boisku to dla Karwiny kolejna strata w pogoni za drużynami ze środka tabeli. Przypomnijmy, po fazie zasadniczej drużyny na miejscach 11-16 powalczą między sobą o uratowanie pierwszoligowej skóry.