Druga przegrana Stalowników ze Spartą. Teraz czas na Werk Arenę | 17.03.2025
Jeśli Stalownicy Trzyniec chcą dalej marzyć o szóstym z
rzędu mistrzowskim tytule w ekstralidze, muszą wziąć się za odrabianie strat. W
ćwierćfinałowej serii ze Spartą obrońcy tytułu po dwóch meczach przegrywają
0:2. Dziś Sparta Praga po miejscami druzgocącej przewadze zwyciężyła 2:1.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Fot. Zenon Kisza
Poniedziałkowa wieczorna bitwa pomiędzy Spartą Praga a Stalownikami Trzyniec
znów trzymała do końca w napięciu. Trzyńczanie, którzy w niedzielę przegrali w
O2 Arenie 3:4 w dogrywce, w drugim ćwierćfinałowym spotkaniu nastawili się na
jeszcze większą defensywę. Ten plan taktyczny długo procentował, a po bramce
Kundrátka (36.)
na 0:1 nerwówka w zespole Sparty jeszcze wzrosła. Gospodarze długo uderzali
głowami w szczelny mur trzynieckiej defensywy, wyrównać udało się Sparcie dopiero na
dziesięć minut przed końcem z kija Horáka.
W okresie druzgocącej przewagi gospodarzy Stalowników trzymał nad wodą rewelacyjny
Kacetl, jednak nawet „Superman” w bramce Trzyńca nic nie mógł wskórać wobec zwycięskiego
strzału Špačka. Elitarny
snajper Sparty w 58. minucie wystrzelił z nadgarstka stojąc w cieniu asekurującego
go napastnika Romana, trzyniecki golkiper miał więc utrudnione zadanie, bo
widział niewiele.
W Werk Arenie zgotujemy Sparcie piekło. Jeszcze nie składamy broni - Zdeněk Moták, trener Trzyńca
Stalowników pogrążyły dziś osłabienia. Zwłaszcza wykluczenie
Kundrátka w niesamowicie trudnej
trzeciej tercji spotkania, po niefortunnym wybiciu krążka, kosztowało gości
sporo sił fizycznych i psychicznych. W drugiej połowie tygodnia podopieczni Zdeňka Motáka spróbują u siebie zdramatyzować
całą serię. Mają dwa podejścia: w czwartek od 17.00, w piątek od 18.00. Werk
Arena na pewno zapełni się do ostatniego miejsca.