FL: Karwina walczyła do końca, wróciła jednak na tarczy | 01.04.2024
Po
przerwie przeznaczonej na mecze barażowe EURO 2024 oraz spotkania towarzyskie
drużyn narodowych wróciły w weekend emocje w najwyższej klasie rozgrywek, Fortuna Lidze. Na tarczy, ale po walce do końca, wrócili z Hradca Kralowej piłkarze Karwiny.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Karwiniacy (zielone stroje) przegrali z Hradcem Kralowej 1:2. Fot. fchk.cz
Plasujący się na przedostatniej pozycji w tabeli piłkarze
Karwiny skrupulatnie przygotowali się do meczu z Hradcem Kralowej, w pierwszej
połowie byli nawet lepszym zespołem, skrzydła podciął im jednak werdykt VAR tuż
przed zejściem do szatni, kiedy to sędziowie po konsultacji wideo wykluczyli z
boiska Amara Memica. Na tablicy wyników widniał wówczas remis 1:1 – po bramkach
Harazima i samobóju Klímy– oraz dwóch zmarnowanych stuprocentowych okazjach Martina Doležala i Martina Regáli. Zwłaszcza rajd Regáliego powinien był zakończyć się drugą bramką dla
Karwiny, słowacki napastnik w decydującej chwili przestraszyl się jednak samego
siebie.
Podopieczni
trenera Marka Bielana również w drugiej połowie nie rezygnowali z uzyskania
korzystnego rezultatu, atakowali bramkę rywala nawet w dziesiątkę, tyle że bez
spodziewanego efektu. Drużynie gospodarzy wystarczyło zaś „hradeckie catenaccio”
i stałe fragmenty gry. Po jednym z kilku rzutów rożnych piłka dotarła do
niepilnowanego Spáčila, który w 65. minucie szczęśliwym uderzeniem w stylu bilardzisty zapewnił swej drużynie komplet
punktów.
– Mieliśmy pomysł na rywala i myślę, że gdyby nie nasza gra w osłabieniu, przeciwnik miałby z nami bardzo trudną przeprawę. Chciałbym podziękować chłopakom za walkę do końca – stwierdził trener Karwiny Marek Bielan.