piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

Taniec dobry na wszystko | 16.03.2023

Dominika Cymerys od dzieciństwa kocha taniec i ruch. Teraz tą pasją dzieli się z innymi. – Zaraz po studiach podjęłam pracę w Centrum Kultury i Informacji w Jabłonkowie JACKi. W pewnym momencie stwierdziłam jednak, że spróbuję spełnić swoje marzenie i ruchem oraz tańcem zarabiać na życie – mówi.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fot. NORBERT DĄBKOWSKI
Takiej decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień. Żeby uczyć ruchu i tańca, trzeba wiedzieć jak.
– Taniec towarzyszy mi od dziecka, przez prawie dziewięć lat tańczyłam w Zespole Pieśni i Tańca „Olza”. W zespole się dużo nauczyłam. Wszczepiono tam we mnie podstawy nie tylko tańca ludowego, ale też tańca klasycznego. Z ogromu wiedzy, którą zaczerpnęłam w „Olzie”, korzystam do dziś. Aby zdobyć jednak uprawnienie instruktora, zaliczyłam odpowiedni kurs w Pradze. Mam też za sobą on-line roczny kurs Instruktora i Animatora Tańca Uwielbienia, dzięki któremu mogę prowadzić innych do Jezusa tanecznym krokiem. Ważny jest nieustany rozwój, więc uczę się tańca współczesnego pod kierunkiem Doroty Duda i Darii Gacek. Obie dziewczyny są profesjonalnymi tancerkami i cudownymi osobami. Prócz tego na bieżąco biorę udział w różnych szkoleniach on-line i na żywo, organizowanych przez Centrum Edukacyjne DobEdu, gdzie kształcę się w zakresie pracy z dziećmi. Krótko mówiąc, wciąż się doszkalam, by móc potem lepiej przekazywać innym radość z ruchu i tańca. Muszę przyznać, że czerpię również z doświadczeń z pracy w Centrum Kultury i Informacji. To była moja pierwsza praca po studiach, która nauczyła mnie, jak zorganizować różne wydarzenia kulturalne czy sportowe i wiele innych kwestii, z których korzystam również w życiu codziennym.
Uważa pani, że jako społeczeństwo mamy za mało ruchu?
– Myślę, że w dzisiejszym świecie na pewno nam go brakuje. Pewnie nie da się wszystkiego zwalać na covid, zauważyłam jednak, że chociaż pandemia się skończyła, ludzie nadal boją wychodzić się do innych, uczestniczyć we wspólnych działaniach, spotykać się w grupach. Przez dwa lata lockdownu nauczyliśmy się robić wiele rzeczy sami w domu. Mieliśmy home office, wiele różnych aktywności robiliśmy zdalnie w zaciszu mieszkania. Po prostu przestało nam się chcieć. Myślę, że dobrze ilustruje to przykład Czeskiego Cieszyna. Całkiem duże miasto jak na warunki Zaolzia, a na ćwiczenia dla seniorów przychodzą raptem cztery osoby.
Więcej w piątkowym, drukowanym wydaniu gazety.


Może Cię zainteresować.