Z redakcyjnej poczty: Jesień w błędowickim Klubie Kobiet | 04.11.2025
Na wrześniowy spacer, przygotowany przez
Mirię Prymus, członkinie klubu udały się na Błędowicki Kopiec. W pobliżu dawnej
drogi cysorskiej, dziś bardzo ruchliwej Cieszyńskiej, stało tylko kilka
rozproszonych przybytków mieszkańców, zanim Kopiec zamienił się w osiedle domów
jednorodzinnych.
Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Pamiątkowe zdjęcie wykonane w Ostrawie. Fot. ARC
Na pograniczu Żywocic i Błędowic
spacerowiczki pochyliły się nad czterema pomniczkami ofiar zbrodni
faszystowskich i dzieliły się zasłyszanymi historiami tej tragedii. Ścieżką
spacerową koło lasu dotarły na Podlesie. W miejscu dawnych gospodarstw oraz pól
uprawnych stoją obecnie bloki mieszkalne Hawierzowa. Niektóre z nas z nostalgią
wspominały czasy pasących się tutaj krów, śliwników, krupicznioka z miodem u
stareczki…
Na początku października klubowiczki spotkały
się w salce Domu Zborowego błędowickiego kościoła ewangelickiego, by obejrzeć
wystawę obrazów Ilony Frydy, członkini koła PZKO. Autorka na wstępie
przybliżyła swoją twórczość i techniki pracy. Zwiedzające podziwiały
kilkanaście kolorowych delikatnych akwareli przedstawiających przyrodę
Jesioników w różnych porach roku.
Z kolei Ostrawa i zwiedzenie znajdującej się
w centrum miasta Papilonii, czyli domu motyli, była celem samochodowej
wycieczki. Wśród tropikalnej flory, jak na bezludnej wyspie, można podziwiać z
bliska egzotyczne latające nad głowami motyle pochodzące z Amazonii, Filipin, Tajlandii
i Afryki. Oprowadzająca ciekawie i z humorem zaznajomiła zwiedzających z
istnieniem tych delikatnych uskrzydlonych owadów. Obserwowano, kiedy z
poczwarki wylęgają się motyle ,które po pszczołach należą do najliczniejszych
zapylaczy roślin. Skrzydła funkcjonują jak panele solarne, z których pobierają
życiodajną energię, a ich powierzchnia pokryta jest dziesiątkami tysięcy łusek.
Ssawka motyla funkcjonuje jak słomka, którą pije słodki nektar. Największym
motylem świata jest Atlas, którego rozpiętość skrzydeł wynosi 30 cm. Po
edukacji z zakresu przyrody przyszła kolej na lekcję historii w pobliskim Zamku
Śląskoostrawskim leżącym w pobliżu miejsca, gdzie Łucyna wpada do Ostrawicy. Na
dziedzińcu zamkowym Maria Bystroń zaznajomiła nas z historią powstania i
dziejów tego zabytku, którego początki sięgają XIII wieku.

Model Zamku Śląskoostrawskiego. Fot. ARC
Gród powstał z inicjatywy książąt z opolskiej
linii Piastów śląskich i miał bronić szlaku handlowego z Opawy, przez Cieszyn
do Krakowa. Burzliwe wydarzenia historyczne spowodowały, iż zamek zmieniał
właścicieli i wygląd. W 1714 roku stał się majątkiem śląskiego szlacheckiego
rodu Wilczków, którego potomkowie w XIX wieku zakładali w Ostrawie kopalnie
węgla kamiennego. Eksploatacja surowca sprawiła, że pod zamkiem opadła się
ziemia o szesnaście metrów. W roku 1945 obiekt przeszedł w ręce państwa, który
odkupiło następnie miasto Ostrawa. Po rekonstrukcji w roku 2004 zamek otwarto.
Zwiedzanie rozpoczęto w wieży zamkowej, w której mieści się galeria sztuki z
wystawą obrazów prezentujących Ostrawę i historyczne obiekty Śląska oraz
ekspozycja z licznymi modelami miast, zamków, kościołów, ogrodów z
różnch zakątków Europy. W sąsiednim zabudowaniu można obejrzeć salę ślubów z
drewnianą płaskorzeźbą wykonaną przez polskiego artystę Jana Czupryniaka z
Tucholi, a w kaplicy św. Jadwigę oraz drogę krzyżową czy ołtarz. Wyrzeźbione
postacie tego artysty zwracają uwagę zwiedzających w zakątkach całego obiektu.
W podziemiach zamku mieści się ekspozycja poświęcona życiorysowi Johanna
Nepomuka Wilczka (1837-1922) potentata węglowego, zwolennika badań naukowych, polarnika, którego
przyciągały arktyczne lodowce. Z zamkiem związane są legendy. Jedna mówi o
skarbie ukrytym w podziemiach, które było można znaleźć w Wielki Piątek, lecz
strzegł go skarbnik z olbrzymią maczugą. Czasami pojawiała się na korytarzach
również Biała Pani. Dziś zamek to miejsce wystaw, ciekawych wydarzeń
kulturalnych, w tym Letniego Festiwalu Szekspirowskiego.
Za zorganizowanie udanego wyjazdu należą się
podziękowania państwu Marii i Bolesławowi Bystroniom.
Halina Chmiel