Z REDAKCYJNEJ POCZTY: Na dwóch kółkach po Opolszczyźnie | 30.09.2024
W
pierwszej połowie września odbyło się kolejne zgrupowanie rowerzystów –
emerytów z Czeskiego Cieszyna i okolic, znanych jako grupa TRAMP (towarzystwo
rowerzystów i miłośników piwa). Tym razem grupa złożona z 14 osób wyjechała na pięć
dni do Pokrzywnej w województwie opolskim (8 km od Złotych Gór).
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Rowerzyści w krainie robotów. Fot. ARC
Nasz
nadworny nawigator Jasio Wyderka przygotował szczegółowe opisy tras rowerowych (od
40 do 60 km dziennie) na każdy dzień pobytu. Okrężną trasą przejechaliśmy polsko-czeskie
pogranicze, zwiedziliśmy Złote Góry, Mikulowice, Głuchołazy oraz Prudnik. Trasa
trochę górzysta, ale właściciele zwykłych rowerów (mniej niż połowa uczestników)
pokonali ją bez problemów. Najciekawszą, ale też najdłuższą propozycją okazała
się wycieczka do zamku Moszna. Trasa liczyła ponad 70 km. Z Prudnika prowadzi
tam wspaniała ścieżka rowerowa po płaskim terenie. Po drodze mijaliśmy zadbane
wioski i miasteczka, zagospodarowane pola. Wrażenie zrobił na wszystkich
przepiękny ogród zamkowy z grającymi fontannami i oczywiście sam zamek,
pojawiający się w kilku filmach. Koło zamku znajduje się bardzo ciekawa „Fabryka
robotów”. Chodzi o muzeum, w którym przedstawione są różnego rodzaju małe i
duże roboty, znane przede wszystkim z filmów science fiction, a wykonane przez
właściciela muzeum.
W czwarty
dzień pobytu niestety popsuła się pogoda, w ulewnym deszczu nie można było
jeździć. Urządziliśmy więc przechadzkę z parasolami na smażonego pstrąga i
podwójny turniej w kręglach. Wieczorem zaczęły uczestnikom przychodzić SMS-y z alertami
powodziowymi, dlatego zaczęło się stawać jasne, że następnego dnia te ż nie
pojeździmy. Dlatego w drogę powrotną wyruszyliśmy tuż po śniadaniu. Z początku
padał lekki deszcz, który miejscami stawał się bardziej intensywny. Było to
szczęśliwe rozwiązanie, ponieważ w sobotę przez Karniów, Opawę i Ostrawę nie
dało się już przejechać. Z radia i telewizji dowiedzieliśmy się, że tereny,
które niedawno zwiedzaliśmy są stopniowo zalewane, woda zerwała kilka mostków
na naszej ścieżce rowerowej koło Złotego Potoku, zniszczyła stawy z pstrągami
przy naszej ulubionej restauracji. Ogromne szkody wyrządziła woda w
Głuchołazach, Jarnołtówku, Mikulowicach i Złotych Górach, czyli miejscach,
które trzy czy cztery dni
temu wydawały nam się bardzo urokliwe.
Pomimo tych komplikacji i
lekkiego niedosytu wszyscy uczestnicy wrócili cali i zdrowi do domów. Będziemy
się zastanawiać dokąd udać się w przyszłym roku, czy nie przyjechać raz jeszcze
do Pokrzywnej.
Janusz Trombik