Drugoklasista polskiego „gimpla”, Radek Lugsch, zaczął bawić się w kręcenie filmików w 7. klasie szkoły podstawowej. Kiedy więc jakiś czas temu zauważył na korytarzu szkolnym plakat zapraszający do udziału w Festiwalu Filmów Studenckich w Hawierzowie, propozycja ta nie dawała mu spokoju.
Zebrał grupę ludzi, nakręcił film i zdobył główną nagrodę blisko 350-osobowej publiczności. O produkcji prawie że całowieczorowego filmu (tak brzmiała jedna z kategorii) zatytułowanego „2040” rozmawiamy z Radkiem i jego kolegą, specjalistą od dźwięku, Adamem Smugałą.
Jak kręci się taki film?
R. L.: Długo, choć w naszym przypadku nie mieliśmy zbyt dużo czasu do wykorzystania. Nakręcenie 20-minutowego filmu zajęło nam siedem dni. Tydzień wcześniej pisaliśmy scenariusz, kolejnych 10 dni trwała postprodukcja. Tak się złożyło, że w tym czasie mieliśmy zaplanowany wyjazd w Alpy. Zabrałem więc z sobą komputer i efekt końcowy powstawał w Austrii.
O czym jest ten film?
R. L.: Opisuje świat, w którym został wprowadzony reżim podobny do komunizmu tyle, że w o wiele cięższej formie. Bohaterami są studenci, którzy nie zgadzają się z tym reżimem i chcą z nim walczyć.
Całą rozmowę z Radkiem Lugschem i Adamem Smugałą znajdziecie w sobotnim „Głosie Ludu”.