30 lat temu odbyła się premiera ostatniego filmu Krzysztofa Kieślowskiego | 13.05.2024
12 maja 1994 roku odbył się pierwszy pokaz „Czerwonego”, koprodukcji
polsko-francusko-szwajcarskiej; ostatniego – jak się okazało – filmu wyreżyserowanego przez Krzysztofa
Kieślowskiego według scenariusza napisanego przezeń wspólnie z Krzysztofem
Piesiewiczem.
Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Irene Jacob i Jean-Louis Trintignant, główni bohaterowie „Czerwonego”. Fot. ARC
„Czerwony” był ostatnią częścią trylogii „Trzy kolory”, będącej
odniesieniem – razem z wcześniejszymi filmami, „Białym” i „Niebieskim” – do
dewizy rewolucji francuskiej: „Wolność, równość, braterstwo”.
Bohaterka obrazu, Valentine (Irene Jacob), studentka dorabiająca jako
modelka, jadąc autem, potrąca psa. Poznaje jego właściciela, emerytowanego
sędziego, zgorzkniałego człowieka (Jean-Louis Trintignant). Przez przypadek
dowiaduje się, że sędzia podsłuchuje rozmowy sąsiadów. Później orientuje się,
że także ona jest podsłuchiwana. Wywołuje to u niej mieszane uczucia – pogarda
przeplata się z fascynacją, chce dociec przyczyn postępowania starego
człowieka. Pod wpływem Valentine sędzia ujawnia swój proceder swoim ofiarom i
policji, gotów jest ponieść konsekwencje.
Czerwony” wydawał się murowanym faworytem do Złotej
Palmy w Cannes w 1994 roku. – To najlepszy film roku. Dostanie Palmę –
powiedział po obejrzeniu na festiwalu filmu Kieślowskiego Quentin Tarantino
producentowi „Pulp Fiction” Harveyowi Weinsteinowi (obecnie siedzi w więzieniu,
skazany za gwałt, molestowanie i przestępstwa na tle seksualnym). Tadeusz
Sobolewski na łamach „Gazety Wyborczej” informował że w festiwalowych kuluarach
panuje opinia, że „Czerwony” to w ogóle najlepszy film Kieślowskiego. „Tylko czy Clint
Eastwood to zrozumie? – No, w razie czego Catherine Denevue wytłumaczy, o co
chodzi” – cytuje w swej korespondencji Sobolewski. Najwyraźniej tak się nie
stało, bo jury, któremu przewodniczył Eastwood – Denevue była jego zastępczynią
– przyznało Złotą Palmę „Pulp Fiction”, ignorując zupełnie „Czerwonego”.
Werdykt wywołał spore oburzenie.
– Nad czym pracuje pan teraz? – zapytali wybitnego
reżysera katowiccy licealiści. – Idę do szpitala na operację – brzmiała
odpowiedź. Rozmowa odbyła się 9 marca 1996 r. – cztery dni przed śmiercią
Krzysztofa Kieślowskiego.