niedziela, 11 maja 2025
Imieniny: PL: Igi, Mamerta, Miry| CZ: Svatava
Glos Live
/
Nahoru

Bibliotekarką przez całe życie | 07.02.2018

Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Halina Molin. Fot. Danuta Chlup

Halina Molin przez przez 28 lat szefowała Bibliotece Regionalnej w Karwinie. Nim na końcu stycznia odeszła na emeryturę, została odznaczona przez władze miasta Medalem Wacława Olszaka. Z pierwszą laureatką tego odznaczenia rozmawiamy w bibliotece centralnej w Karwinie-Mizerowie.


Zawód bibliotekarki to był dla pani oczywisty wybór?

–Bardzo chciałam zostać nauczycielką. Lubiłam też czytać książki i często chodziłam do polskiego oddziału biblioteki we Frysztacie, gdzie bibliotekarką była emerytowana nauczycielka. To była bardzo miła pani, która odradzała mi pracę nauczycielki jako bardzo trudną i zachęciła mnie do zawodu bibliotekarki. Kiedy przed maturą w polskim gimnazjum w Orłowej zastanawiałam się, co robić dalej, ojciec dowiedział się, że jest wolne miejsce we frysztackiej bibliotece. W ten sposób trafiłam do biblioteki i zostałam tam aż do emerytury. Pamiętam te pierwsze lata, kiedy robiliśmy opakowania na książki z brązowego papieru, podpisywaliśmy je i malowaliśmy lakierem, by papier był bardziej wytrzymały i książka się nie zniszczyła. To się na szczęście szybko zmieniło, wkrótce przyszła folia.


Zaczęło się więc od opakowywania książek. Co było dalej?

– W trakcie pracy uzupełniałam wykształcenie w Średniej Szkole Bibliotekarskiej, która miała siedzibę w Brnie i filię w Ostrawie. Potem zgłosiłam się na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Karola w Pradze do katedry bibliotekoznawstwa i informacji naukowej. Później zrobiłam jeszcze doktorat na Uniwersytecie Wrocławskim. Po studiach awansowałam na stanowisko metodyka ds. bibliotek polskich w powiecie Karwina i Frydek-Mistek. To znaczy, że otaczałam opieką metodyczną wszystkie polskie biblioteki w naszym regionie. Pamiętam małe, wiejskie biblioteki na obrzeżach Bogumina, w Pudłowie, Skrzeczoniu, Zabłociu. Były otwarte raz – dwa razy w tygodniu, trzeba tam było palić w piecu, by było ciepło. W zimie nieźle wymarzłam, ale wiosną czy latem było tam bardzo przyjemnie, bo to były takie biblioteki wśród drzew. Polskie oddziały już wtedy współpracowały z polską księgarnią w Czeskim Cieszynie. Pracowały tam doświadczone panie, które sprowadzały książki wprost z Warszawy. Jako nowicjusz wiele skorzystałam z ich rad, zawsze wiedziały, które książki aktualnie są najchętniej czytane.


A kolejne etapy pani pracy?

– W 1974 roku wyremontowano bibliotekę we Frysztacie i powstały tam dwa oddziały literatur narodowych – polskiej i słowackiej. Wtedy zostałam kierowniczką polskiego oddziału i byłam nią do czasu, nim awansowałam na stanowisko wicedyrektora Biblioteki Regionalnej, a następnie dyrektora. Ciągle jednak otaczałam opiekę nad polskimi bibliotekami.


Teraz otrzymała pani Medal Wacława Olszaka. To chyba oznacza, że ma pani wielkie zasługi w rozwoju biblioteki?

–Opowiem o tym, z czego mam największą satysfakcję. Wielkim wyróżnieniem dla naszej biblioteki był tytuł Europejskiej Biblioteki Publicznej, który nadano nam w 2000 roku na międzynarodowej konferencji w Helsinkach. Później bardzo się ucieszyłam, kiedy otrzymaliśmy zgodę na remont budynku w Mizerowie i kiedy nadarzyła się możliwość czerpania środków z funduszy europejskich. W tym czasie w sąsiadującej z biblioteką podstawówce drastycznie spadła liczba dzieci. Udało nam się uzyskać wolne lokale i dzięki temu mogliśmy wybudować porządną bibliotekę o powierzchni 2700 metrów kw. Bardzo cieszę się z wszystkich innowacji, które zostały wprowadzone, takich jak na przykład cyfryzacja. Udało nam się zdobyć pieniądze, dzięki którym w przyszłym roku zostaną objęte digitalizacją i włożone do światowej bazy danych „Kramerius” cenne druki, które mamy w naszej bibliotece. Pod względem technicznym bardzo zmieniła się obsługa czytelnika, wszystko dzieje się komputerowo, w wypożyczalni mamy bramy elektroniczne, które zapobiegają kradzieżom książek.



Może Cię zainteresować.