Atrakcyjnie jak zawsze zapowiada się oferta filmów z Europy Środkowej. W sekcji zarezerwowanej właśnie dla twórców z naszej części Europy każdy znajdzie coś dla siebie. To jedna z najważniejszych części festiwalu przyciągająca nad Olzę rzesze kinomanów. Widzowie mają bowiem niepowtarzalną okazję zobaczyć filmy sąsiadów z regionu.

– Reprezentatywna grupa filmów, które warto nadrobić to najciekawsze pozycje ostatniego sezonu, ale także mnogość nowości i przedpremier. Zwracam szczególną uwagę na ciekawy „Wiarołom” Piotra Piotra Złotorowicza, „Brigitte Bardot cudowną” Lecha Majewskiego, „Bliskich” Grzegorza Jaroszuka, „Ćmy” Piotra Stasika, „Patho film” Adama Sikory, „Po miłość” Andrzeja Mańkowskiego i „Chrzciny” Jakuba Skoczenia. Polskie kino wciąż jest różnorodne, zaskakujące, ciekawe – zaprasza Łukasz Maciejewski, dyrektor programowy Kina na Granicy po stronie polskiej.

Zadowolony z tegorocznej oferty filmów jest też Martin Novosad, dyrektor programowy przeglądu po czeskiej stronie. – Wybór nowych czeskich filmów w tegorocznym programie Kina na Granicy po raz kolejny udowadnia, że kino czeskie wciąż, mimo stosunkowo trudnego okresu spowodowanego pandemią COVID-19, ma dużo ciekawego do zaoferowania – zaznacza Novosad. – Osobiście bardzo się cieszę, że tegoroczna kolekcja jest tak zróżnicowana gatunkowo i prezentuje zarówno niezwykłe osiągnięcia w dziedzinie animacji, jak uznany na świecie film „Moje słońce Mad” i laureatów Czeskich Lwów, jak biograficzny film „Zátopek”, „Oddział Intensywnej Opieki nad Życiem”, dalej przeboje filmowe, które odniosły sukces wśród widzów i pod wieloma względami nawiązują do poetyki tzw. nowej czeskiej fali, co widzimy np. w komedii „Nagły wypadek". Przede wszystkim jednak mamy okazję zaprezentować mocną grupę debiutantów, których tematy mają potencjał, żeby przemówić do publiczności zagranicznej, co pokazują np. film przedpremierowy „Pożar byłby lepszy", zaprezentowany na tegorocznym Berlinale, „Ostatni wyścig", „Dwa okręty" i premierowe „Przedawnienie”.