Wprawdzie Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie już się zakończył, ale wracamy jeszcze na chwilę na Podkarpacie. Wszystko dzięki korespondencji, którą otrzymaliśmy.
Korowód– zespół idzie w pochodzie wraz z 32 zespołami z całego świata. Rzeszowiacy witają nas ciepło i gromkimi oklaskami. Odbywa się uroczysta inauguracja, śpiewa Halina Młynkova, a my powracamy do akademika pełni oczekiwań co do następnych dni.
Nowe stroje czeskie-taborskie – twórczości Styl Folk, ufundowane przez województwo morawsko-śląskie, piękne i przede wszystkim różniące się od tych naszych cieszyńskich. Charakterystyczne „holubičky” rzucają się w oczy niejednemu sympatykowi folkloru. Zespół prezentuje stroje oraz nowy układ właśnie podczas festiwalu w Rzeszowie.
Żołynia – do tej przesympatycznej gminy wyruszamy na nasz pierwszy występ i premierę tańców czeskich. Zwiedzamy neogotycki kościół, koncertujemy razem z zespołem „Cracovia” z Kanady. Następnie smakujemy prawdziwej podkarpackiej gościnności.
Estrada w Rynku – „Błędowice” wraz z zespołami z Kanady, Szwecji, z Wielkiej Brytanii i ze Stanów tańczzą u Rzeszowiaków na rynku. Prezentujemy tańce cieszyńskie, górnicze, mazura i tańce czeskie. Wspólny finał w rytmie polki opoczyńskiej wykonuje kilkanaście par.
„Folklor Narodów Świata” – to tytuł pierwszego koncertu na Podpromiu. Setki widzów ,tańczymy tańce czeskie, jesteśmy pierwszy raz częścią takiego estradowego przedsięwzięcia. Rodzice i znajomi oglądają nas podczas transmisji na żywo. Koniec koncertu zwiastuje polka Chicago wykonana przez 33 zespoły.
„Póki my żyjemy” – koncert galowy, na którym prezentujemy naszą polkę wekslowaną. Po długich i trudnych próbach wreszcie wychodzimy na scenę. Znów jest wszystko emitowane przez telewizję, świateł i efektów jeszcze więcej. Towarzyszy nam też stres, ale po występie podziwiamy też inne zespoły i dołączamy się do wspólnego finałowego oberka. Koncert przeplatany jest twórczością Moniuszki, przemawiają Filip i Zygmunt, i z racji tego „Dumkę” śpiewa Ewa Wierzgoń. Ostatni raz brzmi „Marsz Polonii” i ten żmudny i trudny tydzień na Podkarpaciu dobiega końca.
Agata Chromcowa