piątek, 25 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

W Nowym Jorku wyśpiewała złoto | 17.04.2016

Aleksandra Veselá, na co dzień uczennica klasy IC Polskiego Gimnazjum w Czeskim Cieszynie, od dziesięciu lat śpiewa w chórze „Permoník" działającym przy szkole muzycznej im. Bedřicha Smetany w Karwinie. Niedawno wróciła ze Stanów Zjednoczonych, gdzie na Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym New York Sounds of Spring razem z pozostałymi 60 dziewczynami wyśpiewała dla „Permoníka” złote pasmo.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Aleksandra Veselá w Nowym Jorku. Fot. ARC

– Do „Permoníka” zaczęłam chodzić w pierwszej klasie podstawówki. Najpierw śpiewałam w młodszej grupie, potem w starszej, aż wreszcie awansowałam do grupy koncertowej, która jest grupą reprezentacyjną i to ona wyjeżdża na prestiżowe występy i festiwale – opowiada Ola, która w „koncertówce” śpiewa trzeci rok, dzięki czemu udało się jej zwiedzić już kawałek świata. W ub. roku była np. w Korei, a teraz ponownie wyjechała za ocean. – Do Stanów Zjednoczonych pojechałyśmy z programem „Wierzę w homo sapiens", którego temat nawiązuje do aktualnej sytuacji politycznej w świecie i stawia sobie pytanie, czy ludzie znają się nawzajem. Utwory, które śpiewałyśmy, stanowiły więc próbkę różnych kultur i wyznań. W repertuarze znalazły się więc piosenka żydowska, rosyjska, czesko-angielska, nawet pieśń z czasów prehistorycznych – precyzuje Ola, która śpiewa w chórze drugi sopran.

Aby wyśpiewać w Nowym Jorku złote pasmo, dziewczęta przed wyjazdem musiały poświęcić na próby dziesiątki godzin. – Zwykle mamy próby po lekcjach w środy i w piątki. Przed wyjazdem trwały one nawet po pięć godzin. Na śpiew musiałam poświęcić też całe ferie wiosenne, bo próby odbywały się codziennie przez osiem godzin. W „Permoníku” śpiewam już tak długo, że nie przyszłoby mi do głowy, żeby nagle rzucić to wszystko. Ale powiem szczerze, że czasami to był naprawdę koszmar – przekonuje uczennica.

Do Stanów Zjednoczonych warto było jednak pojechać. Ola wróciła pod wrażeniem tętniącej życiem metropolii. – W Nowym Jorku wszystko jest takie duże, a człowiek w porównaniu z tym taki malutki. Do tego cały ten zgiełk i masy ludzi. Pewnego razu, kiedy wracałyśmy do hotelu, zdarzyło się nam, że utknęłyśmy w tłumie, który stał w miejscu i nie był w stanie ruszyć do przodu – wspomina swoje doświadczenia z 8-milionowej metropolii sopranistka z Karwiny.

Chociaż może się tak wydawać, Ola nie poświęca całego wolnego czasu na śpiewanie w „Permoníku”. W szkole muzycznej uczęszcza również na lekcje śpiewu solowego, należy do chóru gimnazjalnego „Collegium Iuvenum” oraz chodzi pływać.



Może Cię zainteresować.