Mam 82 lata, z tego 75 lat żyję bez ojca. Został zamordowany przez stalinowskich oprawców w Twerze. O tym, że jego ciało spoczywa w lesie pod Miednoje, nie mogliśmy mówić przez 50 lat, do 1990 roku. Nigdy jednak nie zapomnieliśmy o nim i o innych ofiarach tamtej zbrodni – podkreślił w piątek w czeskocieszyńskiej „Strzelnicy” Józef Pilich, prezes Stowarzyszenia „Rodzina Katyńska” w RC.
Ta organizacja była głównym organizatorem zaolziańskich uroczystości wspomnieniowych „75 lat o pamięci o Katyniu”.Odbywały się one pod patronatem honorowym konsul generalnej RP w Ostrawie, Anny Olszewskiej, rozpoczęły się zaś przed południem pod pomnikiem na Konteszyńcu. Pod tablicami z nazwiskami Zaolziaków pomordowanych przez NKWD, których ciała spoczywają w lasach w Katyniu, Miednoje czy Charkowie, w asyście Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, kwiaty i wieńce złożyli m.in. Grażyna Bernatowicz – ambasador RP w Pradze, Jan Stanisław Ciechanowski – kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Andrzej Sznajder – dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach, przedstawiciele wielu zaolziańskich polskich organizacji i władz samorządowych wielu szczebli z obu brzegów Olzy.
– Pamięć o ofiarach tamtej okropnej zbrodni miała zostać wymazana z naszej świadomości. Dzięki ich żonom, matkom, najbliższym tak się nie stało. Od 25 zaś lat kultywuje tę pamięć nasza organizacja. Także poprzez organizowanie takich spotkań rocznicowych, jak ta dzisiejsza – powiedział prezes „Rodziny Katyńskiej”, Józef Pilich, w sali ośrodka kultury „Strzelnica”, gdzie kontynuowano uroczystość.
Obszerną relację z tego wydarzenia Czytelnicy znajdą w sobotnim „Głosie Ludu”.