Michał Rusinek w Karwinie. Bardzo dobre spotkanie | 23.09.2025
Michał Rusinek, literaturoznawca, tłumacz, pisarz, a przede wszystkim
wieloletni sekretarz Wisławy Szymborskiej, słynnej polskiej noblistki, gościł w
poniedziałek 22 września w Bibliotece Regionalnej w Karwinie. Ze swadą
opowiadał o współpracy z Wisławą Szymborską przytaczając wiele anegdot, ale też
– w omawianiu swojej twórczości i spojrzeniu na literaturę – zwracał uwagę na
ważne tematy.
Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s
Michał Rusinek dzielił się swoimi wspomnieniami z czasu współpracy z noblistką. Fot. Łukasz Klimaniec
Michał Rusinek po raz pierwszy gościł na Zaolziu. Zanim spotkał się z
liczną publicznością w Libreria Caffé w Bibliotece Regionalnej odwiedził
Polskie Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie.
– To było bardzo ciekawe spotkanie z młodzieżą. Widać, że oni
znakomicie posługują się językiem polskim, choć żyją w dwóch językach. To
bardzo ciekawe zjawisko – powiedział w rozmowie z „Głosem”. – Często odwiedzam
różne polskie szkoły za granicą, ale są to najczęściej szkoły z dziećmi, które
tak naprawdę uczą się polskiego, jako drugiego języka, bo żyją w innym kraju.
Tymczasem w gimnazjum w Czeskim Cieszynie mogłem mówić do uczniów tak, jak
mówię do swoich studentów. To było dla mnie ciekawe doświadczenie – dodał.
GALERIE Michał Rusinek w Karwinie
Popołudniowe spotkanie z Michałem Rusinkiem w Bibliotece Regionalnej w
Karwinie przyciągnęło wielu uczestników. Prowadzący je Michał Przywara z
Centrum Polskiego Kongresu Polaków w RC poruszał w trakcie rozmowy kwestię
współpracy Michała Rusinka z Wisławą Szymborską, o czym gość chętnie mówił.
Dzielił się swoimi wspomnieniami z czasu współpracy z noblistką przybliżając
jej postać publiczności. Wyjaśnił m.in. w jaki sposób został jej sekretarzem, a
także przytoczył ciekawostki i anegdoty związane z pracą w tej roli jak np. zaopatrzenie
Szymborskiej w telefon komórkowy.
Sporo miejsca poświęcił jej twórczości. - Szymborska uważała, ze
limeryki powinny być figlarne, ale nigdy nie powinny być wulgarne – podkreślił. I przytoczył taki: „Jawnogrzesznica z wioski Kłaj/w swoim zawodzie była naj/Ale to zależało/czy jej się chciało, czy nie chciało/taki już miała obyczaj”.
Przypomniał, że tuż po tym napisały do niej… władze gminy Kłaj
informując, że nie ma u nich jawnogrzesznic i zwróciły się z prośbą o
podkreślenie w kolejnych utworach walorów gminy. – Ten przykład pokazuje polskie oczekiwania względem literatury.
Uważamy, że literatura, zwłaszcza polska literatura, ma dwa cele: pokrzepiać
serca, albo opierać piękno przyrody ojczystej. A taki limeryk ani nie
pokrzepiał, ani nie opiewał – stwierdził.
Prowadzący spotkanie Michał Przywara zagadnął Michała Rusinka o relacje noblistki z Kornelem Filipowiczem, a także o… kulinarne „zdolności” Wisławy Szymborskiej.
– Zawsze mówiła, że talenty w jej rodzinie były rozłożone. Ona umiała
pisać wiersze, natomiast jej siostra gotować. Pani Wisława raczej zamawiała z restauracji
różne rzeczy. Zachłysnęła się tym, że można zamówić coś na telefon, na przykład
pizzę. I jak przychodzili goście to najpierw sprawdzała, czy są jacyś
wegetarianie. Jak byli to wzdychała i zamawiała dwie pizze: jedną „normalną”,
drugą „nienormalną”. Potem wchodziła z nimi do salonu, a zdzwione miny gości
były warte wszystkich pieniędzy. Następnie przynosiła nożyczki krawieckie i
odcinała górę opakowania, bo zawsze był kłopot z tym wieczkiem. I nie miała żadnego problemu,
że to jest nieeleganckie – wyznał Rusinek.
W części poświęconej swojej twórczości opowiedział m.in. o książce
„Bibuła w tapczanie. O Solidarności dla dzieci”. – „Bibułę”, czyli gazety
podziemia, jaką miał mój ojciec, chował ją do tapczanu. Ale rodzice chowali tam
także cukier i mąkę. Myślę sobie, że w razie rewizji oficer prowadzący przeszukanie pękłby ze śmiechu, gdyby to znalazł –
przyznał.
Odnosząc się do swojej twórczości dedykowanej dzieciom powiedział, że
dzieci potrafią lepiej bawić się słowami o wiele lepiej, niż dorośli, bo nie
widzą różnicy między słowem, a rzeczą. – Tak samo bawią się słowem, jak rzeczą. Mam takie głębokie
przeświadczenie – jak mawiają politycy – że, jeżeli będziemy mieli większą
świadomość języka, to będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że damy się
zmanipulować i będziemy mądrzej głosować w wyborach. Czego sobie i państwu
życzę – stwierdził.
Spotkanie z Michałem Rusinkiem w Bibliotece Regionalnej w Karwinie było
możliwe dzięki dofinansowaniu ze środków Kancelarii
Senatu RP za pośrednictwem Fundacji „Pomoc
Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego.
Do tematu wrócimy w papierowym wydaniu „Głosu”.