Kiedy w Suchej Górnej przechodzę koło domu Weiserów i dochodzą do mnie dźwięki cieszyńskich pieśni ludowych, wiem, że trwa właśnie próba. Tak dzieje się od piętnastu lat, kiedy zawiązał się „Chórek”, a na jego czele stanęła Barbara Weiser. W sobotę 2 czerwca zespół będzie obchodzić swój półokrągły jubileusz.
Skąd się wzięło u pani zamiłowanie do śpiewu i folkloru?
– Śpiew towarzyszył mi w domu od dzieciństwa. Rodzice śpiewali w zespołach PZKO – tato w oktecie Gama a mama w Melodii a potem w chórze. Piosenka towarzyszyła mi więc praktycznie na co dzień. Natomiast do folkloru musiałam dorosnąć. Pierwsze kroki w tym kierunku poczyniłam w ZPiT „Suszanie”. Najpierw jako tancerka, a później jako członkini grupek śpiewaczych. Dziś mogę powiedzieć, że folklor stał się moją pasją.
Z tej pasji zrodził się również „Chórek”?
– Z pasji i potrzeby chwili, bo zespół został powołany do życia w związku z koncertem jubileuszowym 50-lecia „Suszan”. Przygotowaliśmy 25 piosenek, którymi wypełnialiśmy przerwy pomiędzy poszczególnymi tańcami. Po jubileuszu szkoda nam było zaniechać wspólnego śpiewania i tak „Chórek” przetrwał do dziś. Obecnie mamy w repertuarze 150 utworów.
Z jakich źródeł pani czerpie?
– Nasz pierwszy repertuar pochodził z „Suszan” i był wynikał tego, co zespół tańczył i śpiewał. Natomiast aktualny repertuar jest rezultatem moich systematycznych poszukiwań, szperania w starych śpiewnikach, notatkach i internecie. Znajomi wiedzą o tym i jeżeli trafia im się jakiś znaleziony na strychu stary śpiewnik, idą z nim do mnie.
Cały wywiad we wtorkowym, papierowym wydaniu "Głosu".