piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Pop Art: Miłość po neapolitańsku | 06.05.2019

Doba powinna trwać znacznie dłużej. 24 godziny to zdecydowanie za mało, żeby wypełnić obowiązki w pracy, wypić cztery kawy, zaopiekować się dziećmi, ugotować kolację, wyprowadzić psa na spacer i jeszcze obejrzeć nowe odcinki „Gomorry” bez zarywania nocy.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Cristiana Dell’Anna w roli Patrizii. Ze sklepu z ciuchami awansowała na fotel szefowej Secondigliano. Fot. mat. prasowe

RECENZJE

GOMORRA (4. sezon)

Neapol, ach to ty! Parafrazując znaną piosenkę o wiośnie Marka Grechuty coraz głębiej zanurzam się w klimaty czwartego sezonu „Gomorry”, bez dwóch zdań najlepszego serialu w historii telewizji. Chociaż fani „Szpitala na peryferiach” czy „Gry o tron” zapewne stukają się teraz w czoło, co też tu wypisuję.

A więc ponawiam prośbę: Kto jeszcze nie zdążył się zapoznać z włoskim mafijnym eposem powstałym na podstawie obserwacji dnia codziennego w najbiedniejszych dzielnicach Neapolu przez dziennikarza Roberta Saviano, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Odważę się nawet na stwierdzenie, że wcale nie trzeba zaczynać od początku. Czwarty sezon, który od 30 marca króluje ramówce HBO GO, można moim zdaniem oglądać bez uprzedniej wiedzy „kto, z kim, dlaczego i w jakich okolicznościach zmarł”. Na samym starcie twórcy tłumaczą, dlaczego Salvatore Esposito (Gennaro Savastano) po domniemanej śmierci Ciro już nie będzie jednym z dwóch głównych gwiazdorów sagi, ale na szczycie listy płac zostanie osamotniony. Pytanie, jak długo, bo Marco D’Amore, odtwórca roli Ciro, tak się zżył z tym serialem, że jego utonięcie w ostatnim odcinku poprzedniego sezonu może być jedną wielką ściemą. Ale czy tak jest faktycznie? Odpowiedź na to, ale także na wiele innych pytań, zawarta jest w dwunastu 45-minutowych odcinkach.

Ogólnoświatowy sukces trzech poprzednich sezonów pozwolił twórcom „Gomorry” na jeszcze większe rozwinięcie skrzydeł, a także szereg eksperymentów. Najważniejsza zmiana dotyczy podejścia do relacji interpersonalnych. Kobieta za głównym pulpitem reżyserskim, Francesca Comencini, przemyciła do serialu znacznie więcej uczuć. Jak zdradził w jednym z wywiadów producent „Gomorry”, Ricardo Tozzi, „do tej pory w Gomorze było dużo namiętności i przemocy, ale w tej serii jest więcej miejsca na normalne uczucia. Główni bohaterowie dostrzegają, że może istnieć inne życie, poza okrucieństwem, do którego są przyzwyczajeni”. Oczywiście mamy też kontynuację tego, co tygryski lubią najbardziej: splot wartkiej akcji w zestawieniu z perfidnością w relacjach międzyludzkich, której pozazdrościłby nawet Carl Gustav Jung.

Duże pole do popisu otrzymała w nowym sezonie włoska aktorka Cristiana Dell’Anna. W roli Patrizii nie ogranicza się już wyłącznie do pełnienia rozkazów, ale sama je wydaje. Po tajnym układzie z Gennaro, który chce w pierwszym rzędzie chronić rodzinę, Patrizia awansowała w oficjalnej hierarchii na fotel narkotykowej szefowej neapolitańskiej dzielnicy Secondigliano. Biznes prowadzi w nieco innym stylu, niż wcześniej klan Savastanów. Mieszanka szekspirowskiego tragizmu z włoską namiętnością jest znakiem rozpoznawczym aktorstwa Cristiany Dell’Anna i całej czwartej „Gomorry”. Podobnie jak częste zmiany lokalizacji. Ucieszyłem się z odwiedzin mojej ulubionej Bolonii, akcja całego czwartego odcinka rozgrywa się z kolei w Londynie. Sofistykowany wątek londyński, przypominający trochę „Ryzykowną grę” Stevena Soderbergha, jest skądinąd jednym z najbardziej efektownych w tym serialu.

Więcej nie będę zdradzał. Serial jest do obejrzenia w usłudze streamingowej HBO GO – zarówno w Czechach, jak też Polsce. Jeśli zaś wierzyć odważnym zapowiedziom publicznej czeskiej telewizji, niebawem doczekamy się czwartej „Gomorry” również w ramówce ČT2. „Niebawem” w każdej kulturze lubi przybierać jednak różną postać.

Pełna wersja najnowszego Pop Artu w ostatnim, papierowym wydaniu gazety. 



Może Cię zainteresować.