Sto lat to żaden wiek. Wanda Fusek opowiedziała nam o swoim życiu | 07.11.2025
Wanda Fuskowa urodziła się 28 października 1925 roku w
Zawadzie. Drugą wojnę światową przeżyła w młynie, jeździła ciężarówką i przez trzydzieści
lat stała na czele Klubu Kobiet Miejscowego Koła PZKO w Piotrowicach koło
Karwiny. Setnych urodzin doczekała w godnej pozazdroszczenia kondycji. Dużo
czyta i sami robi zakupy.
Ten tekst przeczytasz za 6 min. 45 s
Jubilatka na scenie Domu Kultury w Piotrowicach w czasie Spotkania Jesiennego Klubów Kobiet PZKO. Fot. Beata Schönwald
Kiedy w ubiegłym
tygodniu odwiedziłam jubilatkę, jej mieszkanie tonęło w
kwiatach i w urodzinowych laurkach.– Tak, to moje królestwo. Na piętrze mieszka synowa. Napije
się pani kawy czy herbaty? – zapytała. Po chwili wróciła z kuchni z kołaczykami
i filiżanką krokiem, który nie pozostawiał wątpliwości, że z obowiązkami
gospodyni domowej nadal radzi sobie znakomicie.
Szczęście z młyna
Pani Wanda urodziła się przed stu laty w Zawadzie, będącej obecnie
częścią Piotrowic, w domu zwykłego robotnika.– Kiedyś życie wyglądało zupełnie inaczej. Było nas troje
dzieci – dwóch braci i ja. Mama chodziła robić „po siedlokach”, tato czasami nie
miał pracy. W domu jedliśmy to, co urosło na grządkach. Na okrągło były
ziemniaki z kapustą, a mięso raz na tydzień i to zwykle dla taty. Do szkoły
chodziłam w Zawadzie. Znajdowała się ona w miejscu, gdzie w sąsiedztwie
kapliczki stoi obecnie dom otoczony tujami. To była szkoła ludowa. Do
„wydziałówki” trzeba było dojeżdżać aż do Fryszt
Do końca pozostało 80% artykułu.
Jeżeli jesteś zainteresowany dostępem do strefy PREMIUM, załóż konto i wybierz jeden z pięciu dostępnych pakietów. Miesięczny dostęp tylko 49 CZK! Wypróbuj jeszcze dziś.
Chcete li pokračovat ve čtení článku, založte si účet a vyberte si jeden z pěti balíčků. Měsícní předplatné jen za 49 Kč! Vyzkoušejte ještě dnes.